Poduszka finansowa. Temat, który przez lata wydawał się odległy, dziś staje się nieodłącznym elementem codziennej rzeczywistości. W teorii powinna być zabezpieczeniem na trudne czasy. Jak to wygląda w praktyce? Nie najlepiej. Co trzeci Polak musiał w ostatnim półroczu sięgnąć po oszczędności, by pokryć podstawowe wydatki, takie jak rachunki, jedzenie czy opieka zdrowotna. To środki, które miały służyć jako finansowy bufor na trudniejsze momenty, a zamiast tego są wydawane na codzienne potrzeby. Cóż trudne czasy chyba nadeszły
Dlaczego oszczędności Polaków maleją?
Powód wydaje się oczywisty – rosnące koszty życia. Ceny żywności, energii i usług stale idą w górę, a wynagrodzenia często nie nadążają za tym tempem. Inflacja sprawia, że każda złotówka traci na wartości szybciej, niż jesteśmy w stanie ją oszczędzić. Pandemia dodatkowo obnażyła kruchość finansową wielu gospodarstw domowych. Oszczędności, które miały być zabezpieczeniem, kurczą się w zastraszającym tempie, a sytuacja zmusza Polaków do ich wykorzystywania, co rodzi pytania o ich przyszłość finansową.
Prezes BIG InfoMonitor, Sławomir Grzelczak, stwierdził ostatnio, że wiele polskich rodzin żyje z dnia na dzień, przeznaczając swoje rezerwy na pokrycie stałych kosztów. Wyczerpywanie oszczędności wpływa też na ograniczenie inwestycji w edukację, zdrowie i rozwój osobisty. W dłuższej perspektywie ma to negatywny wpływ nie tylko na jednostki, ale również na całą gospodarkę.
Trudna rzeczywistość finansowa
Statystyki są bezlitosne. Według badań, 19% Polaków nie ma żadnych oszczędności, a 11% ma mniej niż 1000 zł odłożonych na czarną godzinę. Niemal połowa społeczeństwa nie byłaby w stanie przetrwać miesiąca bez stałych dochodów. W dodatku liczba osób korzystających z kredytów czy pożyczek, by pokryć podstawowe potrzeby, stale rośnie – to aż 34% badanych. Z kolei zadłużenie Polaków osiągnęło rekordowe poziomy, przekraczając 86,5 mld zł na koniec sierpnia.
Czy obliczu tych wyzwań Polacy szukają sposobów na poprawę swojej sytuacji finansowej? Naturalnie coraz więcej osób zaczyna planować budżet domowy, analizować wydatki i ograniczać te zbędne. Popularnym rozwiązaniem jest automatyczne oszczędzanie – nawet drobne kwoty odkładane regularnie mogą z czasem stworzyć solidną poduszkę finansową. Jednak dla wielu takie działania to za mało. Badania ankietowe wskazują, że aż 35% badanych deklaruje gotowość do podjęcia dodatkowej pracy, aby sprostać rosnącym kosztom życia. Choć to rozwiązanie pozwala zyskać więcej środków, rodzi pytania o jego długoterminową wykonalność – ile można z siebie dać, zanim wyczerpiemy własne zasoby energii?
Można powiedzieć, mądry Polak po szkodzie... trzeba było wcześniej się za to zabrać.
Niby widać również wzrost zainteresowania odkładaniem na bardziej długoterminowe cele, takie jak podróże czy wypoczynek. W ciągu roku liczba Polaków, którzy oszczędzają na wakacje, wzrosła o 9 punktów procentowych. Myślę, że przede wszystkim kieruje nami lęk o przyszłość... Polacy coraz częściej myślą również o oszczędzaniu na emeryturę i opiekę zdrowotną.
Co dalej?
Sytuacja pokazuje, jak wiele wyzwań stoi przed nami w zakresie budowania bezpieczeństwa finansowego. Kluczowe staje się edukowanie społeczeństwa o zarządzaniu finansami, aby lepiej radziło sobie w trudnych czasach. Nawet małe kroki, takie jak regularne oszczędzanie, mogą z czasem poprawić sytuację wielu rodzin. Jednak bez zmian systemowych i skutecznego wsparcia w postaci np. ulg podatkowych na oszczędzanie, wielu Polaków może nie być w stanie samodzielnie odbudować swoich rezerw finansowych. To temat, który wymaga nie tylko indywidualnego wysiłku, ale także zaangażowania na poziomie polityki społecznej i gospodarczej.