Kursy walut szaleją. To chyba zauważyli wszyscy. Kolejne poziomy wsparcia są przebijane i złotówka usuwa się w ciemną otchłań. Wielu, którzy maja zaciągnięte hipoteczne kredyty walutowe zapomina jednak,
Że kredyt jest na 36 lat.
No może nie każdy ma kredyt na 36 lat, ale wiele kredytów hipotecznych jest długoterminowych. I jeżeli ktoś poddaje się teraz panice to znaczy, że zaciągajac kredyt nie za bardzo zdawał sobie z tego faktu sprawę.
To, że jest to kredyt długoterminowy oznacza także, że nalezy zajmowaną w ten sposób pozycje walutowa rospatrywać w takiej własnie perspektywie. I w takiej własnie perspektywie nalezy liczyć opłacalność. I pieniądze stanowiące róznicę pomiędzy obsługa kredytu walutowego a złotówkowego dziś nalezy inwestować.
Dopiero wynik na takiej kombinowanej pozycji, gdzie czesc stanowi kredyt walutowy, a część skumulowane inwestycje różnicy pomiędzy kosztami obsługi tego kredytu a alternatywnym kosztem obsługi równowaznego kredytu walutowego - dopiero sumaryczny wynik na takiej pozycji za 36 lat będzie naszym wynikiem. I w takiej perspektywie należy podejmować decyzje o ewentualnym przewalutowaniu.
Osobiscie posiadam kredyt walutowy. I koszty jego obsługi w związku z wahaniami kursów wzrosły. Ale nie mam zamiaru go przewalutować. I tak jest tańszy niż gdybym wtedy wział kredyt złotówkowy. A pieniądze które stanowią róznice pomiędzy tym co musiałbym spłacać a tym co spłacam - inwestuję. Najwazniejsze jest to,
No może nie każdy ma kredyt na 36 lat, ale wiele kredytów hipotecznych jest długoterminowych. I jeżeli ktoś poddaje się teraz panice to znaczy, że zaciągajac kredyt nie za bardzo zdawał sobie z tego faktu sprawę.
To, że jest to kredyt długoterminowy oznacza także, że nalezy zajmowaną w ten sposób pozycje walutowa rospatrywać w takiej własnie perspektywie. I w takiej własnie perspektywie nalezy liczyć opłacalność. I pieniądze stanowiące róznicę pomiędzy obsługa kredytu walutowego a złotówkowego dziś nalezy inwestować.
Dopiero wynik na takiej kombinowanej pozycji, gdzie czesc stanowi kredyt walutowy, a część skumulowane inwestycje różnicy pomiędzy kosztami obsługi tego kredytu a alternatywnym kosztem obsługi równowaznego kredytu walutowego - dopiero sumaryczny wynik na takiej pozycji za 36 lat będzie naszym wynikiem. I w takiej perspektywie należy podejmować decyzje o ewentualnym przewalutowaniu.
Osobiscie posiadam kredyt walutowy. I koszty jego obsługi w związku z wahaniami kursów wzrosły. Ale nie mam zamiaru go przewalutować. I tak jest tańszy niż gdybym wtedy wział kredyt złotówkowy. A pieniądze które stanowią róznice pomiędzy tym co musiałbym spłacać a tym co spłacam - inwestuję. Najwazniejsze jest to,
Że nie ma co panikować
Podjęcie nieprzemyślanej decyzji o przewalutowaniu kredytu może skutkować:
Sytuacja na rynku finansowym jest trudna. Panuje wysoka zmiennośc i generalnie odwrót od rynków wschodzących z Polską włącznie. Wszyscy odczuwają,
Podjęcie nieprzemyślanej decyzji o przewalutowaniu kredytu może skutkować:
- skapitalizowaniem straty,
- wyższymi kosztami obsługi,
- koniecznościa przejścia ponownej oceny zdolnosci kredytowej.
Sytuacja na rynku finansowym jest trudna. Panuje wysoka zmiennośc i generalnie odwrót od rynków wschodzących z Polską włącznie. Wszyscy odczuwają,
Że waluta się osłabia i to źle
Jest to złe dlatego, że o ile wielu przedsiębiorców utyskiwało pół roku temu, że waluta jest za mocna to wielu z tych samych przedsiębiorców kupuje także za granicą. Surowce energetyczne (gaz, ropa) rozliczane sa w walutach i tym samym w złotówkach generują większe koszty. A dla wszytkich szarych obywateli to wieksze koszty obsługi długu. To także większe koszty obsługi długu zagranicznego dla całego państwa, a przez to wieksza dziura budżetowa. Na razie się o tym nie mówi, ale moze przyjść czas kiedy potrzeba będzie szukać jeszcze większych oszczędności budżetowych właśnie w związku ze spłata zadłużenia zagranicznego.
Ale osłabienie się walut ma tez pozytywne strony. Zwiększa się atrakcyjność inwestycyjna Polski. Stajemy się automatycznie o wiele procent tańsi jeżeli chodzi o koszty siły roboczej. Nasze produkty za granicą są tańsze więc może mają większą szansę przetrwać spadek popytu na rynku światowym. Dodatkowo każde euro z Unii Europejskiej generuje więcej złotówek które mozna wydać na finansowanie projektów z funduszy strukturalnych.
Jest to złe dlatego, że o ile wielu przedsiębiorców utyskiwało pół roku temu, że waluta jest za mocna to wielu z tych samych przedsiębiorców kupuje także za granicą. Surowce energetyczne (gaz, ropa) rozliczane sa w walutach i tym samym w złotówkach generują większe koszty. A dla wszytkich szarych obywateli to wieksze koszty obsługi długu. To także większe koszty obsługi długu zagranicznego dla całego państwa, a przez to wieksza dziura budżetowa. Na razie się o tym nie mówi, ale moze przyjść czas kiedy potrzeba będzie szukać jeszcze większych oszczędności budżetowych właśnie w związku ze spłata zadłużenia zagranicznego.
Ale osłabienie się walut ma tez pozytywne strony. Zwiększa się atrakcyjność inwestycyjna Polski. Stajemy się automatycznie o wiele procent tańsi jeżeli chodzi o koszty siły roboczej. Nasze produkty za granicą są tańsze więc może mają większą szansę przetrwać spadek popytu na rynku światowym. Dodatkowo każde euro z Unii Europejskiej generuje więcej złotówek które mozna wydać na finansowanie projektów z funduszy strukturalnych.
Największym problemem inwestorów i całej gospodarki dziś jest niestety to,
Że rynek jest płytki
Powoduje to bardzo dużą zmienność w krótkim horyzoncie czasowym. Większość ruchów walutowych na złotówce dziś to ruchy spekulacyjne. Zamkniecie dużej pozycji opcyjnej przez bank powoduje duże ruchy kursów. Takie zachowanie rynku nie sprzyja gospodarce bo godzi w to czego wszyscy najbardziej potrzebują. PRZEWIDYWALNOŚĆ. Wielu przedsiębiorców czy kredytobiorców przełknęłoby pigułkę osłabienia złotego łatwiej, gdyby następowało ono wolniej. Gdyby było więcej czasu na dostosowanie. Niestety rynek jest zbyt płytki.
Na takim płytkim rynku zamykanie pozycji w różnych egzotycznych strategiach opcyjnych, które były zawierane w celu spekulacji na rynku walutowym powoduje rozchwianie. Wielu przedsiębiorców najwidoczniej zapomniało,
Powoduje to bardzo dużą zmienność w krótkim horyzoncie czasowym. Większość ruchów walutowych na złotówce dziś to ruchy spekulacyjne. Zamkniecie dużej pozycji opcyjnej przez bank powoduje duże ruchy kursów. Takie zachowanie rynku nie sprzyja gospodarce bo godzi w to czego wszyscy najbardziej potrzebują. PRZEWIDYWALNOŚĆ. Wielu przedsiębiorców czy kredytobiorców przełknęłoby pigułkę osłabienia złotego łatwiej, gdyby następowało ono wolniej. Gdyby było więcej czasu na dostosowanie. Niestety rynek jest zbyt płytki.
Na takim płytkim rynku zamykanie pozycji w różnych egzotycznych strategiach opcyjnych, które były zawierane w celu spekulacji na rynku walutowym powoduje rozchwianie. Wielu przedsiębiorców najwidoczniej zapomniało,
Że opcje są do zabezpieczania
pozycji walutowych a nie do spekulacji. Chociaż do spekulacji także, ale dla wyspecjalizowanych podmiotów, które w przedmiocie swojej działalności maja wpisana spekulacje na walutach. A kiedy za spekulację (a tym właśnie jest zawieranie transakcji opcyjnych na dostawę walut wielokrotnie przewyższającą swoje obroty w tych walutach) bierze się fabryka mebli, czy szklanek... to niestety mamy opłakane tego skutki.
Opcje służą do zabezpieczania się. Przede wszystkim. A ze są to zabezpieczenia drogie. Coz, ubezpieczenie na życie tez jest drogie. Trzeba się zastanowić jakie ryzyko jesteśmy w stanie akceptować.
Na koniec pragnę zauwazyć że opcjami na waluty można także zabezpieczyć kerdyt walutowy. Dobry czas na zawarcie takiej transakcji już jednak minął. Mozna i trzeba to było robiś w czerwcu czy sierpniu ubiegłego roku. Dziś ci, którzy zabezpieczyli się w ten sposób sa spokojni.
Osobiscie rozwazałem taka transakcję, ale jej nie wykonałem ze względu na wysokie koszty. Po rozliczeniu opcji byłbym dziś do przodu, ale to co wydarzyło się na rynku walutowym było kompletnie nie do przewidzenia. W zwiazku z tym wtedy nie brałem takiego scenariusza pod uwagę. Przyjałem to ryzyko i realizuję alternatywną strategię radzenia sobie z nim, o czym pisałem wyżej.
A o opcjach może kiedys jeszcze napiszę.
pozycji walutowych a nie do spekulacji. Chociaż do spekulacji także, ale dla wyspecjalizowanych podmiotów, które w przedmiocie swojej działalności maja wpisana spekulacje na walutach. A kiedy za spekulację (a tym właśnie jest zawieranie transakcji opcyjnych na dostawę walut wielokrotnie przewyższającą swoje obroty w tych walutach) bierze się fabryka mebli, czy szklanek... to niestety mamy opłakane tego skutki.
Opcje służą do zabezpieczania się. Przede wszystkim. A ze są to zabezpieczenia drogie. Coz, ubezpieczenie na życie tez jest drogie. Trzeba się zastanowić jakie ryzyko jesteśmy w stanie akceptować.
Na koniec pragnę zauwazyć że opcjami na waluty można także zabezpieczyć kerdyt walutowy. Dobry czas na zawarcie takiej transakcji już jednak minął. Mozna i trzeba to było robiś w czerwcu czy sierpniu ubiegłego roku. Dziś ci, którzy zabezpieczyli się w ten sposób sa spokojni.
Osobiscie rozwazałem taka transakcję, ale jej nie wykonałem ze względu na wysokie koszty. Po rozliczeniu opcji byłbym dziś do przodu, ale to co wydarzyło się na rynku walutowym było kompletnie nie do przewidzenia. W zwiazku z tym wtedy nie brałem takiego scenariusza pod uwagę. Przyjałem to ryzyko i realizuję alternatywną strategię radzenia sobie z nim, o czym pisałem wyżej.
A o opcjach może kiedys jeszcze napiszę.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.