czwartek, 26 lutego 2009

Rząd grozi palcem spekulantom

Minister skarbu Aleksander Grad odwołał umówione spotkanie w siedzibie banku Goldman Sachs w Londynie. Goldman Sachs, który przyznał się niedawno, że grał na osłabienie naszej waluty, jest doradcą prywatyzacyjnym Polskiej Grupy Energetycznej. Rozmowa z Gradem miała dotyczyć pośrednictwa banku przy wyborze klientów zainteresowanych kupnem akcji PGE. Prasa komentuje to jako rewanż za atak na złotego.

Pytanie czy takie działania przyniosą jakiś skutek? Jest to na razie jedynie zagranie medialne. Nie jestem pewien, czy rzeczywiste rozwiązanie umowy na doradztwo przy prywatyzacji z tym czy innym podmiotem zagranicznym nie skończyłoby się wieloletnim sporem przed międzynarodowym arbitrażem i powtórzeniem sprawy EUREKO i prywatyzacji PZU. Czy w związku z tym takie działania mają jakiś rzeczywisty wpływ na decyzję zarządzających trading roomami w międzynarodowych instytucjach finansowych? Myślę, że niewątpliwie mają jeden. Nie przyznawać się...


PS. Aktualizacja z godziny 22.00 - Czy napisałem
NIE PRZYZNAWAĆ SIĘ? No to zapraszam do lektury. Goldman Sachs poczuł chyba, że coś wymyka mu się z rąk i zaczął nagle wykręcać się i odwracać kota ogonem. Po SIEDMIU dniach od swojej notatki w której przyznawał zakończenie spekulacji na złotówce twierdzi teraz, że źle go zrozumiano i że tak na prawdę oni nie spekulowali tylko poprawili błąd innego działu... Ale przez siedem dni nie przeszkadzało im to, że rynek ich opacznie rozumiał? A może sama notatka była elementem jakiejś spekulacji? Coś za bardzo przypomina to wykręty JP Morgan...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->