Inwestycje alternatywne nie zaliczają się do tak zwanych tradycyjnych form inwestowania. Są one specyficzne poprzez charakter samej inwestycji, aktywa będące jej przedmiotem, specyfikę, itd. Obejmują one zakup dzieł sztuki, przedmiotów kolekcjonerskich, znaczków, monet, inwestycje w sport, etc.
Główna korzyść związana takimi inwestycjami, to przede wszystkim zmniejszenie zmienności wahań portfela, skuteczniejsza dywersyfikacja oraz wykorzystanie niskiej korelacji z innymi, tradycyjnymi klasami aktywów. Na przykład inwestycje w dzieła sztuki są w mniejszym stopniu skorelowane z rynkami finansowymi niż różne rodzaje aktywów na tych właśnie rynkach. Takie inwestycje charakteryzują się zazwyczaj wyższa barierą wejścia i niższą płynnością (choć nie zawsze).
Niektórzy do inwestycji alternatywnych zaliczają także fundusze hedgingowe, fundusze private equity i fundusze funduszy. Ja wolałbym inna definicję. Za inwestycje alternatywne proponowałbym uznać zatem inwestycje w inne klasy aktywów nisko skorelowane z rynkami finansowymi. Pod tym względem inwestycje w ziemię i nieruchomości można byłoby zaliczyć właśnie do inwestycji alternatywnych. Złoto zaś stałoby gdzieś na granicy.
Ale czy wszystkie inwestycje alternatywne są dostępne jedynie dla wielkich inwestorów? Otóż nie. Wprawdzie dzieła sztuki mogą kosztować i miliony dolarów, ale czasem da się kupić dzieło jakiegoś perspektywicznego artysty w przystępnej cenie.
Innym przykładem mogą być monety kolekcjonerskie na których w roku 2007 można było sporo zarobić, a rozważnie lokując w nie oszczędności myślę, że będzie to możliwe także w przyszłości.
Podobnie walory filatelistyczne. Także tutaj uważnie dobierając przedmiot inwestycji można nieźle zarobić. Przykładem są znaczki wycofane z obiegu, posiadające błędy czy rzadkie okazy wydane w niewielkim nakładzie.
Inne przykłady to antyki, sztuka, stare rękopisy, mapy, wina (tak, tak niektórzy inwestują w wina)...
Generalną zasada która wyłania się z powyższego jest fakt, że to nie ilość pieniędzy przeznaczona do zainwestowania jest najważniejsza w tego typu inwestycjach. Tutaj (z racji niewielkiej liczby analiz dostępnych publicznie i specyfiki danego rynku) najistotniejsza jest dogłębna wiedza o przedmiocie inwestycji. Nie znając się na filatelistyce czy numizmatyce, albo obrazach trudno będzie o korzystne lokowanie w tych dziedzinach swojego kapitału.
Główna korzyść związana takimi inwestycjami, to przede wszystkim zmniejszenie zmienności wahań portfela, skuteczniejsza dywersyfikacja oraz wykorzystanie niskiej korelacji z innymi, tradycyjnymi klasami aktywów. Na przykład inwestycje w dzieła sztuki są w mniejszym stopniu skorelowane z rynkami finansowymi niż różne rodzaje aktywów na tych właśnie rynkach. Takie inwestycje charakteryzują się zazwyczaj wyższa barierą wejścia i niższą płynnością (choć nie zawsze).
Niektórzy do inwestycji alternatywnych zaliczają także fundusze hedgingowe, fundusze private equity i fundusze funduszy. Ja wolałbym inna definicję. Za inwestycje alternatywne proponowałbym uznać zatem inwestycje w inne klasy aktywów nisko skorelowane z rynkami finansowymi. Pod tym względem inwestycje w ziemię i nieruchomości można byłoby zaliczyć właśnie do inwestycji alternatywnych. Złoto zaś stałoby gdzieś na granicy.
Ale czy wszystkie inwestycje alternatywne są dostępne jedynie dla wielkich inwestorów? Otóż nie. Wprawdzie dzieła sztuki mogą kosztować i miliony dolarów, ale czasem da się kupić dzieło jakiegoś perspektywicznego artysty w przystępnej cenie.
Innym przykładem mogą być monety kolekcjonerskie na których w roku 2007 można było sporo zarobić, a rozważnie lokując w nie oszczędności myślę, że będzie to możliwe także w przyszłości.
Podobnie walory filatelistyczne. Także tutaj uważnie dobierając przedmiot inwestycji można nieźle zarobić. Przykładem są znaczki wycofane z obiegu, posiadające błędy czy rzadkie okazy wydane w niewielkim nakładzie.
Inne przykłady to antyki, sztuka, stare rękopisy, mapy, wina (tak, tak niektórzy inwestują w wina)...
Generalną zasada która wyłania się z powyższego jest fakt, że to nie ilość pieniędzy przeznaczona do zainwestowania jest najważniejsza w tego typu inwestycjach. Tutaj (z racji niewielkiej liczby analiz dostępnych publicznie i specyfiki danego rynku) najistotniejsza jest dogłębna wiedza o przedmiocie inwestycji. Nie znając się na filatelistyce czy numizmatyce, albo obrazach trudno będzie o korzystne lokowanie w tych dziedzinach swojego kapitału.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.