Pamiętacie jak kiedyś pisałem o bad-banku? No to dziś, długo wyczekiwane, wystąpienie Timothiego Geithnera przyniosło plan utworzenia czegoś właśnie a'la bad-bank. Trochę inaczej się to będzie nazywało, bo TARP (Toxic/Troubled Assets Relief Program).
Rząd USA zamierza przeznaczyć na to z budżetu najpierw od 75 do 100 miliardów dolarów. Liczy jednak również na udział w wykupie prywatnych instytucji finansowych, którym udzieli w tym celu niskooprocentowanych pożyczek z Federalnej Korporacji Ubezpieczenia Depozytów Bankowych (FDIC) i Rezerwy Federalnej. Oczyszczenie banków z obciążających ich bilanse złych aktywów ma odmrozić kredyt i ustabilizować rynki finansowe. Plan przewiduje wykupienie aktywów łącznej wartości 1 biliona dolarów.
Giełdy na wieść o ogłoszeniu planu oszalały ze szczęścia (widocznie inwestorzy byli już tak zmaltretowani przedłużającymi się spadkami, że takie informacje zainicjowały odbicie). Nie neguję rodzącego się wybicia, wątpię jednak w uzasadnienie aż takiego entuzjazmu.
Zdaniem ekonomistów pieniądze z funduszu TARP nie wystarczą na pełną realizację planu, ponieważ część środków z niego wydano już na ratowanie niektórych banków przed bankructwem. Niektórzy eksperci oceniają, że rząd będzie potrzebował dodatkowych 400 mld dolarów. Zdaniem Paula Krugmana, noblisty z dziedziny ekonomii, USA ryzykują upadłość banków, opierając się na założeniu, że nie było bańki na rynku nieruchomości, a poziom długu mieszkaniowego nie stanowi problemu. Krugman twierdzi, że plan Geithnera prawie na pewno skończy się porażką.
Program powinien chyba nazywać się TRAP (pułapka). Problemem pozostaje sfinansowanie tak ogromnych sum. To już kolejne setki miliardów dolarów któe rząd USA wyjmuje ze skarbca jak magik wyjmujący królika z kapelusza. Pytanie skąd rząd USA bierze w takim tempie kolejne biliony dolarów? Teoretycznie w ramach programu TARP aktywa mają, po ustabilizowaniu sytuacji, zostać sprzedane i w ten sposób pieniądze wydane ze skarbca powinny do niego wrócić. Tylko, że przypomina to odkładanie problemu na później, rozwiazanie tymczasowe, które wcale niekoniecznie może okazac się remedium na całe zło. Bo za pięć lat system finansowy świata może po obecnym katakliźmie wyglądać zupełnie innaczej.
W każdym razie po początkowej euforii na rynkach finansowych nieuchronnie przyjdzie opamiętanie a potem dreszcz strachu co dalej. Tego właśnie momentu w trwajacym obecnie ruchu w górę należy pilnować.
Zdaniem ekonomistów pieniądze z funduszu TARP nie wystarczą na pełną realizację planu, ponieważ część środków z niego wydano już na ratowanie niektórych banków przed bankructwem. Niektórzy eksperci oceniają, że rząd będzie potrzebował dodatkowych 400 mld dolarów. Zdaniem Paula Krugmana, noblisty z dziedziny ekonomii, USA ryzykują upadłość banków, opierając się na założeniu, że nie było bańki na rynku nieruchomości, a poziom długu mieszkaniowego nie stanowi problemu. Krugman twierdzi, że plan Geithnera prawie na pewno skończy się porażką.
Program powinien chyba nazywać się TRAP (pułapka). Problemem pozostaje sfinansowanie tak ogromnych sum. To już kolejne setki miliardów dolarów któe rząd USA wyjmuje ze skarbca jak magik wyjmujący królika z kapelusza. Pytanie skąd rząd USA bierze w takim tempie kolejne biliony dolarów? Teoretycznie w ramach programu TARP aktywa mają, po ustabilizowaniu sytuacji, zostać sprzedane i w ten sposób pieniądze wydane ze skarbca powinny do niego wrócić. Tylko, że przypomina to odkładanie problemu na później, rozwiazanie tymczasowe, które wcale niekoniecznie może okazac się remedium na całe zło. Bo za pięć lat system finansowy świata może po obecnym katakliźmie wyglądać zupełnie innaczej.
W każdym razie po początkowej euforii na rynkach finansowych nieuchronnie przyjdzie opamiętanie a potem dreszcz strachu co dalej. Tego właśnie momentu w trwajacym obecnie ruchu w górę należy pilnować.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.