Dziś ukazał się kolejny raport analizujący rynek mieszkaniowy przygotowany przez firmę Reas. Początkiem kwietnia przywoływałem marcowe raporty z rynku nieruchomości i wskazywałem, że należy śledzić sytuację związaną z uruchamianiem przez deweloperów nowych projektów aby móc przewidzieć rozwój wydarzeń, a do końca roku rynek wtórny nadal będzie pozostawał pod presją obniżania cen wynikającą z faktu wzrastającej nadpodaży, obniżek cen na rynku pierwotnym oraz ograniczeń dostępu do kredytu.
Raport Reas potwierdza, że liczba mieszkań wprowadzanych do sprzedaży w pierwszym kwartale 2009 roku jest niemal 5-krotnie niższa w stosunku do liczby wprowadzonych mieszkań w pierwszym kwartale 2007 roku i ponad 3-krotnie w odniesieniu do pierwszego kwartału 2008. Sprzedaż też spadła i to znacznie w porównaniu z latami 2007 i 2008. W Krakowie i Warszawie pozostaje na poziomie najniższym od 10 lat. Można spodziewać się, że nadpodaż mieszkań wyczerpie się w zależności od miasta w ciągu roku do dwóch lat i dopiero wtedy można byłoby się spodziewać wzrostów cen.
Można zauważyć że coraz więcej posiadaczy nieruchomości bierze rynek na przeczekanie i oferuje swoje nieruchomości do wynajmu co powoduje spadek cen. Na przykład w Krakowie ceny najmu spadły o około 10% od grudnia. Trudno powiedzieć jak zachowają się ci właściciele nieruchomości kiedy ceny znów zaczną rosnąć w wyniku odblokowania zatoru kredytowego. Analitycy Reas sugerują, że znów bedziemy kupować "dziury w ziemi", w mojej opinii na ruch cen w górę zareagują posiadacze nieruchomości wynajmowanych stabilizując trochę skok cenowy i odpowiadając na popyt. Wszycy mając w pamięci upadki deweloperów (których kilka zapewne jeszcze przed nami) będą starali się minimalizowac ryzyko i kupować już wybudowane nieruchomości, a banki z kolei będą bardziej skłonne do kredytowania takich zakupów. Przełoży się to na normalizację sytuacji, to znaczy na rynku pierwotnym transakcje będą dotyczyły raczej nieruchomości w bardziej zaawansowanym stadium realizacji inwestycji.
Raport Reas potwierdza, że liczba mieszkań wprowadzanych do sprzedaży w pierwszym kwartale 2009 roku jest niemal 5-krotnie niższa w stosunku do liczby wprowadzonych mieszkań w pierwszym kwartale 2007 roku i ponad 3-krotnie w odniesieniu do pierwszego kwartału 2008. Sprzedaż też spadła i to znacznie w porównaniu z latami 2007 i 2008. W Krakowie i Warszawie pozostaje na poziomie najniższym od 10 lat. Można spodziewać się, że nadpodaż mieszkań wyczerpie się w zależności od miasta w ciągu roku do dwóch lat i dopiero wtedy można byłoby się spodziewać wzrostów cen.
Można zauważyć że coraz więcej posiadaczy nieruchomości bierze rynek na przeczekanie i oferuje swoje nieruchomości do wynajmu co powoduje spadek cen. Na przykład w Krakowie ceny najmu spadły o około 10% od grudnia. Trudno powiedzieć jak zachowają się ci właściciele nieruchomości kiedy ceny znów zaczną rosnąć w wyniku odblokowania zatoru kredytowego. Analitycy Reas sugerują, że znów bedziemy kupować "dziury w ziemi", w mojej opinii na ruch cen w górę zareagują posiadacze nieruchomości wynajmowanych stabilizując trochę skok cenowy i odpowiadając na popyt. Wszycy mając w pamięci upadki deweloperów (których kilka zapewne jeszcze przed nami) będą starali się minimalizowac ryzyko i kupować już wybudowane nieruchomości, a banki z kolei będą bardziej skłonne do kredytowania takich zakupów. Przełoży się to na normalizację sytuacji, to znaczy na rynku pierwotnym transakcje będą dotyczyły raczej nieruchomości w bardziej zaawansowanym stadium realizacji inwestycji.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.