Klienci Santander Consumer Banku mają pecha. Tak krótko mówiąc można określić sytuację w jakiej są postawieni. Dwa miesiące temu głośna była sprawa fatalnych warunków umów kredytowych w jakie dali się wciągnąć klienci zaciągający kredyty między innymi właśnie w Santanderze. Byłem wtedy krytyczny w stosunku do nich samych.
Sprawa przycichła, pewnie toczyła się gdzieś w negocjacjach miedzy bankiem a klientami. Tymczasem właśnie czytam, że za niedługo klienci nie będą mieli z kim negocjować. Bank pospiesznie zwija manatki. Wygląda na to, że jak wydał sie model biznesowy udzielanych kredytów i kiedy zaczął się problem z pozyskaniem waluty do ich finansowania, ban stwierdził, że nie ma w Polsce czego szukać. No bo przecież nie chodzi o to, żeby zwinąć klientom placówki sprzed nosa... ale tak to wygląda. Od 1 czerwca obsługa klientów będzie odbywać się wyłącznie telefonicznie i przez internet.
Cóż, jakiekolwiek nie byłyby przesłanki ekonomiczno merytoryczne to rysa na wizerunku banku i całego sektora bankowego w ogólności powstaje spora. Przecież ktos kto brał kredyt hipoteczny zaciągał go na kilkanascie albo kilkadziesiąt lat! Kilkadziesiąt tysięcy klientów z długoterminowymi zobowiązaniami może się obecnie głęboko zastanawiać, co dalej z nimi będzie.
W artykule PR News pada słuszne pytanie, jak bank bedzie wywiazywał się z rekomenracji KNF aby umozliwić klientom spłatę w walucie kredytu? A może Santander planuje pozbyc sie całego portfela kredytów sprzedając go hurtem do jakiejś innej instytucji?
Sprawa przycichła, pewnie toczyła się gdzieś w negocjacjach miedzy bankiem a klientami. Tymczasem właśnie czytam, że za niedługo klienci nie będą mieli z kim negocjować. Bank pospiesznie zwija manatki. Wygląda na to, że jak wydał sie model biznesowy udzielanych kredytów i kiedy zaczął się problem z pozyskaniem waluty do ich finansowania, ban stwierdził, że nie ma w Polsce czego szukać. No bo przecież nie chodzi o to, żeby zwinąć klientom placówki sprzed nosa... ale tak to wygląda. Od 1 czerwca obsługa klientów będzie odbywać się wyłącznie telefonicznie i przez internet.
Cóż, jakiekolwiek nie byłyby przesłanki ekonomiczno merytoryczne to rysa na wizerunku banku i całego sektora bankowego w ogólności powstaje spora. Przecież ktos kto brał kredyt hipoteczny zaciągał go na kilkanascie albo kilkadziesiąt lat! Kilkadziesiąt tysięcy klientów z długoterminowymi zobowiązaniami może się obecnie głęboko zastanawiać, co dalej z nimi będzie.
W artykule PR News pada słuszne pytanie, jak bank bedzie wywiazywał się z rekomenracji KNF aby umozliwić klientom spłatę w walucie kredytu? A może Santander planuje pozbyc sie całego portfela kredytów sprzedając go hurtem do jakiejś innej instytucji?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.