Ten wpis się nieco zdezaktualizował - zapraszam do najnowszego wpisu na temat kredytów studenckich.
Od 1998 roku istnieje możliwość wzięcia kredytu studenckiego - jest to preferencyjny kredyt, do którego dopłaca budżet państwa. Mniej więcej regularnie co roku temat tego kredytu pojawia się w sieci i rzesze studentów zastanawiają się czy opłaca się go brać.
Przyznam się, że sam kiedyś zastanawiałem się nad takim kredytem, kiedy jeszcze studiowałem. niestety w owych czasach wymagania potrzebne aby go w ogóle otrzymać (w tym minimalny dochód na osobę w rodzinie) sprawiały, że nie miało to w moim przypadku racji bytu.
O co jednak chodzi z tym kredytem? Przedstawię w skrócie wymagania i konstrukcję tego finansowania.
Najpełniejsze informacje na ten temat znaleźć można na stronach Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Zgodnie z nimi o kredyt mogą się ubiegać wszyscy studenci bez względu na typ uczelni (publiczna, niepubliczna) i formę studiów (studia stacjonarne, niestacjonarne), pod warunkiem, że rozpoczną studia przed ukończeniem 25 roku życia. Istotne jest także to, że mogą obiegać się o niego także uczestnicy studiów doktoranckich.
Kredyt jest udzielany na okres studiów (w tym doktoranckich) i jest wypłacany maksymalnie przez okres 6 lat (w przypadku studiów doktoranckich - 4 lat) przez 10 miesięcy w roku akademickim, w wysokości 400-600 zł miesięcznie. Tak więc w ciągu roku osoba posiadająca taki kredyt ma szansę otrzymać 4000-6000zł.
Spłata kredytu rozpoczyna się dwa lata od daty ukończenia studiów i trwa co najmniej dwa razy dłużej niż okres pobierania kredytu. Wysokość oprocentowania kredytu studenckiego spłacanego przez kredytobiorcę wynosi połowę stopy redyskontowej Narodowego Banku Polskiego. W chwili obecnej jest to 1,875% co jest bardzo atrakcyjnym oprocentowaniem.
Dodatkowe korzyści w spłacie to między innymi to, że na wniosek kredytobiorcy bank może zmniejszyć wysokość raty spłaty kredytu do 20% miesięcznego dochodu kredytobiorcy. Dodatkowo kredyt jest umarzany w 20% kredytobiorcom, którzy ukończyli studia w grupie 5% najlepszych absolwentów uczelni. W końcu, w szczególnych przypadkach kredyt może być umorzony częściowo lub w całości z uwagi na trudną sytuację życiową (np. choroba, wypadek) lub trwałą utratę zdolności do spłaty zobowiązań (np. niepełnosprawność).
Jak widać warunki kredytowania jak i spłaty są bardzo atrakcyjne i uzasadniają trochę wysiłku włożonego w przygotowanie wniosku. O tym dla kogo jest to opłacalne i jak można kredyt wykorzystać jako inwestycję dla budowy swojego kapitału początkowego napiszę dalej.
Obecnie kredytów udzielają cztery banki: Bank Pekao, Bank Polskiej Spółdzielczości, Gospodarczy Bank Wielkopolski i PKO BP. Do tych instytucji należy zatem skierować swoje kroki aby dowiedzieć się o warunki. Oczywistym jest dla mnie, że należy porównać oferty i warunki szczegółowe każdego banku (np. wymagane zabezpieczenia) ponieważ będą się one różniły. Termin składania wniosku o kredyt w roku akademickim 2009/2010 upływa 15 listopada 2009 r.
No a kto ma szansę na otrzymanie takiego preferencyjnego kredytu? Tutaj niestety zaczynają się schody. Pierwszeństwo w otrzymaniu kredytów mają ww. studenci, słuchacze i doktoranci, znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej. Próg dochodu (na osobę w rodzinie) uprawniający do otrzymania kredytu będzie ogłoszony w grudniu 2009 r - zatem już po terminie składania wniosków!! W ubiegłym roku akademickim ten próg wynosił 2500zł.
Więcej informacji o poręczeniach i podstawie prawnej jest dostępne na stronie Ministerstwa. teraz przejdę do konkretów, czyli komu się to opłaca i dlaczego.
Kwota dochodu na osobę w rodzinie stanowi pewnego rodzaju problem. Powoduje bowiem, że kredyt dostaną w rzeczywistości osoby, które mogą nie być w stanie specjalnie odłożyć pieniędzy i będą zmuszone przeznaczyć go na konsumpcję. Powoduje to, że pojawia się ryzyko związane z koniecznością spłaty kredytu po zakończeniu studiów. Preferencyjne warunki spłaty są tu zachętą i pewnego rodzaju ratunkiem, podobnie jak niski koszt kredytu, niemniej jednak zawsze jest ryzyko, że nie znajdzie się pracy.
Dla kogo jest zatem sensowne aby rozważać taki kredyt? Aby nie stanowił złego długu a jedynie dobry dług w rozumieniu tego co pisałem kiedyś na tym blogu?
Po pierwsze jest on przeznaczony dla osób, które mają rzeczywiście słabą sytuację materialną a chcą studiować PERSPEKTYWICZNY KIERUNEK. Podkreślam ten warunek aby był to kierunek perspektywiczny, czyli taki, po którym nie będzie problemu ze znalezieniem pracy. W takim wypadku kredyt ten staje się inwestycją w wiedzę, która zwróci się z nawiązką kiedy ta praca zostanie podjęta. Perspektywiczny kierunek musi dawać szansę aby po studiach znaleźć prace dającą dochody gwarantujące spłatę kredytu bez problemów.
Po drugie mogą się nad nim zastanawiać osoby, które są w stanie wykazać, że w ich rodzinie na osobę przypada odpowiednio niski dochód, jednocześnie posiadając możliwości aby nie przejadać tego kredytu na konsumpcję. Nie namawiam nikogo tutaj do oszustwa, tylko do skorzystania z możliwości prawnych i faktycznych aby otrzymać dofinansowanie od państwa. W takim przypadku odkładając, na konto oszczędnościowe lub na lokatę, tę część kredytu, której nie skonsumujemy, jesteśmy w stanie zarobić na różnicy oprocentowania. Nawet najgorsze lokaty są oprocentowane na kilka procent. Nie są to może jakieś zatrważające pieniądze, ale zawsze jakieś. Każdy z kalkulatorem w ręku może sobie obliczyć ile mógłby uzbierać w ten sposób.
Dodatkowo szansa umożenia części zadłużenia w obu opisanych powyżej przypadkach jest atrakcyjna.
Natomiast zdecydowanie nie polecam brania kredytu studenckiego osobom, które nie są w stanie nic z niego odłożyć i studiują mało perspektywiczny kierunek. Przykro mi, ale w takim przypadku byłaby to żadna inwestycja, a raczej przejadanie kapitału bez szans na jego oddanie w przyszłości.
Od 1998 roku istnieje możliwość wzięcia kredytu studenckiego - jest to preferencyjny kredyt, do którego dopłaca budżet państwa. Mniej więcej regularnie co roku temat tego kredytu pojawia się w sieci i rzesze studentów zastanawiają się czy opłaca się go brać.
Przyznam się, że sam kiedyś zastanawiałem się nad takim kredytem, kiedy jeszcze studiowałem. niestety w owych czasach wymagania potrzebne aby go w ogóle otrzymać (w tym minimalny dochód na osobę w rodzinie) sprawiały, że nie miało to w moim przypadku racji bytu.
O co jednak chodzi z tym kredytem? Przedstawię w skrócie wymagania i konstrukcję tego finansowania.
Najpełniejsze informacje na ten temat znaleźć można na stronach Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Zgodnie z nimi o kredyt mogą się ubiegać wszyscy studenci bez względu na typ uczelni (publiczna, niepubliczna) i formę studiów (studia stacjonarne, niestacjonarne), pod warunkiem, że rozpoczną studia przed ukończeniem 25 roku życia. Istotne jest także to, że mogą obiegać się o niego także uczestnicy studiów doktoranckich.
Kredyt jest udzielany na okres studiów (w tym doktoranckich) i jest wypłacany maksymalnie przez okres 6 lat (w przypadku studiów doktoranckich - 4 lat) przez 10 miesięcy w roku akademickim, w wysokości 400-600 zł miesięcznie. Tak więc w ciągu roku osoba posiadająca taki kredyt ma szansę otrzymać 4000-6000zł.
Spłata kredytu rozpoczyna się dwa lata od daty ukończenia studiów i trwa co najmniej dwa razy dłużej niż okres pobierania kredytu. Wysokość oprocentowania kredytu studenckiego spłacanego przez kredytobiorcę wynosi połowę stopy redyskontowej Narodowego Banku Polskiego. W chwili obecnej jest to 1,875% co jest bardzo atrakcyjnym oprocentowaniem.
Dodatkowe korzyści w spłacie to między innymi to, że na wniosek kredytobiorcy bank może zmniejszyć wysokość raty spłaty kredytu do 20% miesięcznego dochodu kredytobiorcy. Dodatkowo kredyt jest umarzany w 20% kredytobiorcom, którzy ukończyli studia w grupie 5% najlepszych absolwentów uczelni. W końcu, w szczególnych przypadkach kredyt może być umorzony częściowo lub w całości z uwagi na trudną sytuację życiową (np. choroba, wypadek) lub trwałą utratę zdolności do spłaty zobowiązań (np. niepełnosprawność).
Jak widać warunki kredytowania jak i spłaty są bardzo atrakcyjne i uzasadniają trochę wysiłku włożonego w przygotowanie wniosku. O tym dla kogo jest to opłacalne i jak można kredyt wykorzystać jako inwestycję dla budowy swojego kapitału początkowego napiszę dalej.
Obecnie kredytów udzielają cztery banki: Bank Pekao, Bank Polskiej Spółdzielczości, Gospodarczy Bank Wielkopolski i PKO BP. Do tych instytucji należy zatem skierować swoje kroki aby dowiedzieć się o warunki. Oczywistym jest dla mnie, że należy porównać oferty i warunki szczegółowe każdego banku (np. wymagane zabezpieczenia) ponieważ będą się one różniły. Termin składania wniosku o kredyt w roku akademickim 2009/2010 upływa 15 listopada 2009 r.
No a kto ma szansę na otrzymanie takiego preferencyjnego kredytu? Tutaj niestety zaczynają się schody. Pierwszeństwo w otrzymaniu kredytów mają ww. studenci, słuchacze i doktoranci, znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej. Próg dochodu (na osobę w rodzinie) uprawniający do otrzymania kredytu będzie ogłoszony w grudniu 2009 r - zatem już po terminie składania wniosków!! W ubiegłym roku akademickim ten próg wynosił 2500zł.
Więcej informacji o poręczeniach i podstawie prawnej jest dostępne na stronie Ministerstwa. teraz przejdę do konkretów, czyli komu się to opłaca i dlaczego.
Kwota dochodu na osobę w rodzinie stanowi pewnego rodzaju problem. Powoduje bowiem, że kredyt dostaną w rzeczywistości osoby, które mogą nie być w stanie specjalnie odłożyć pieniędzy i będą zmuszone przeznaczyć go na konsumpcję. Powoduje to, że pojawia się ryzyko związane z koniecznością spłaty kredytu po zakończeniu studiów. Preferencyjne warunki spłaty są tu zachętą i pewnego rodzaju ratunkiem, podobnie jak niski koszt kredytu, niemniej jednak zawsze jest ryzyko, że nie znajdzie się pracy.
Dla kogo jest zatem sensowne aby rozważać taki kredyt? Aby nie stanowił złego długu a jedynie dobry dług w rozumieniu tego co pisałem kiedyś na tym blogu?
Po pierwsze jest on przeznaczony dla osób, które mają rzeczywiście słabą sytuację materialną a chcą studiować PERSPEKTYWICZNY KIERUNEK. Podkreślam ten warunek aby był to kierunek perspektywiczny, czyli taki, po którym nie będzie problemu ze znalezieniem pracy. W takim wypadku kredyt ten staje się inwestycją w wiedzę, która zwróci się z nawiązką kiedy ta praca zostanie podjęta. Perspektywiczny kierunek musi dawać szansę aby po studiach znaleźć prace dającą dochody gwarantujące spłatę kredytu bez problemów.
Po drugie mogą się nad nim zastanawiać osoby, które są w stanie wykazać, że w ich rodzinie na osobę przypada odpowiednio niski dochód, jednocześnie posiadając możliwości aby nie przejadać tego kredytu na konsumpcję. Nie namawiam nikogo tutaj do oszustwa, tylko do skorzystania z możliwości prawnych i faktycznych aby otrzymać dofinansowanie od państwa. W takim przypadku odkładając, na konto oszczędnościowe lub na lokatę, tę część kredytu, której nie skonsumujemy, jesteśmy w stanie zarobić na różnicy oprocentowania. Nawet najgorsze lokaty są oprocentowane na kilka procent. Nie są to może jakieś zatrważające pieniądze, ale zawsze jakieś. Każdy z kalkulatorem w ręku może sobie obliczyć ile mógłby uzbierać w ten sposób.
Dodatkowo szansa umożenia części zadłużenia w obu opisanych powyżej przypadkach jest atrakcyjna.
Natomiast zdecydowanie nie polecam brania kredytu studenckiego osobom, które nie są w stanie nic z niego odłożyć i studiują mało perspektywiczny kierunek. Przykro mi, ale w takim przypadku byłaby to żadna inwestycja, a raczej przejadanie kapitału bez szans na jego oddanie w przyszłości.