Jeżeli ktoś ma wątpliwości czy waluta papierowa jest w stanie wytrzymać konfrontację z kryzysową sytuacją niech spojrzy na Białoruś. Mamy modelowy przykład tego co jest w stanie wytrzymać złoto, a czego nie wytrzyma papier. Prześledźmy po kolei historię prasowych doniesień:
- 5 kwietnia - Białorusini wyczuwają pismo nosem, zaczynają przeczuwać, że kryzys sięga takich okoliczności, że ich papierowe pieniądze za chwilę będą nic nie warte - zaczynają kupować złoto i srebro.
- 8 kwietnia - panika trwa - bank centralny utrudnia wymianę jak może. Przestał sprzedawać waluty bankom.
- 15 kwietnia - Bank Narodowy Białorusi wstrzymał sprzedaż sztabek złota, srebra i platyny za białoruskie ruble.
- 17 maja - dewaluacja rubla na rynku pozabankowym oficjalny kurs Banku Narodowego wynosi nieco ponad 3 tys. rubli, ale i tak banki nie mają walut, za to na rynku pozagiełdowym firmy kupowały dolary po 6300 - 6500 rubli.
- 23 maja - bank centralny Białorusi ogłosił, że od wtorku za 1 dolara trzeba będzie zapłacić 4 930 białoruskich rubli, o 56 proc. więcej niż dotąd. O ponad 50 proc. zdewaluowano także kurs białoruskiej waluty wobec euro i rosyjskiego rubla, a także ceny złota, srebra i platyny.
- 24 maja - dolarów dalej nie ma...
Dość dodać, że problemy nie zaczęły się w kwietniu, zaczęły sie dawno temu i waluta była dewaluowana wielokrotnie. Nie trudno było przewidzieć ze tak to się skończy i ci, którzy kupowali złoto teraz są uratowani. Problemy w tym, że kiedy ulica rzuciła się początkiem kwietnia kupować złoto, to jego już nie było i było już a późno.
Jaka jest puenta? Sęk w tym, że kiedy kryzys walutowy zaczyna się rozpalać, to de facto jest już za późno na ratunek. Ci, którzy nie zdołali uchronić swoich oszczędności lokując je w waluty i metale, są już wtedy na straconej pozycji. Zostaje im tylko kupowanie jakichkolwiek dóbr bo te i tak za chwilę podrożeją. bezpieczni mogą się czuć jedynie ci, którzy odpowiednio wcześnie uciekli do złota i walut. Kiedy na złoto rzuca się ulica - jest już pozamiatane...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.