Konsekwencją obecnej sytuacji na rynku obligacji korporacyjnych Catalyst, o której pisałem wczoraj (niewypłacenie odsetek od obligacji przez SPZ Krzętle i niewykupienie obligacji przez Anti) jest spadek mojego sentymentu inwestycyjnego do całego segmentu "obligacje" z pozytywnego do neutralnego. Jest to także konsekwencja nie podnoszenia nominalnych stóp procentowych na detalicznych obligacjach skarbowych. W konsekwencji w sytuacji podnoszonych przez RPP stóp procentowych i w odniesieniu do rosnącego oprocentowania lokat, odsetki z obligacji skarbowych są coraz mniej atrakcyjne.
Co się zaś tyczy obligacji korporacyjnych - to jeśli mamy coraz szerszą ofertę lokat bankowych (wprawdzie krótkoterminowych) na 6,7% czy 8% to moja "stopa wolna od ryzyka" rośnie. W takiej sytuacji bezsensem jest trzymanie w portfelu, nawet zabezpieczonych obligacji na 12% (takich jak owe feralne ZPS Krzętle), czy niezabezpieczonych obligacji o niższym oprocentowaniu (przykładowo 9%). Ciężar portfela przesuwa się w konsekwencji z powrotem w kierunku banków, tym bardziej, że istnieje prawdopodobnieństwo, że oprocentowanie depozytów będzie dalej rosło. W konsekwencji mój sentyment do lokat wzrasta z negatywnego do neutralnego.
A tak na marginesie, wracając trochę do kwestii obligacji korporacyjnych, to takie sytuacje jak ta z ZPS Krzętle, czy Anti, zwracają uwagę na bardzo poważny problem. Mianowicie, w sytuacji niewywiązywania się przez emitenta obligacji ze swoich zobowiązań, drobni inwestorzy (a nawet ci mniej drobni też), są pozostawianie sami sobie. Niewiele może zrobić inwestor, któremu Anti nie wykupiło obligacji za dajmy na to 50tyś. Jeszcze mniej może zrobić taki, który ma dwie obligacje ZPS Krzętle (chociaż może nawet ten co ma dwie nie jest w takiej złej sytuacji, bo jest je jeszcze w stanie sprzedać za te 93% wartości nominalnej, a gdyby miał ich pięćdziesiąt to już w arkuszu zleceń nie znalazłby pewnie zlecenia zakupu takiej liczby sztuk).
W przypadku Krzętli, które nie zapłaciły odsetek, można jeszcze uciec z inwestycji odsprzedając papiery poniżej ceny nominalnej. Natomiast w przypadku niewykupionych obligacji Anti nie wiadomo za bardzo co zrobić. Czekać trzy miesiące i składać wniosek o upadłość? A w międzyczasie zarząd wyprowadzi z firmy resztki majątku? Węszę, że będzie tu jeszcze większa sprawa.
Generalnie mamy wszelkie objawy raczkującego, niedojrzałego jeszcze rynku, gdzie brak procedur ochrony inwestorów (bo co grozi zarządowi Krzętli za niewywiązywanie się z obowiązków informacyjnych?) i brak procedur dochodzenia do egzekucji zobowiązań z obligacji (inwestorzy się będą musieli chyba sami dogadywać i składać pozew zbiorowy?).
Może warto byłoby wprowadzić mechanizm kar finansowych dla zarządu za takie pogrywanie z rynkiem? Bo kara jaką może być wykluczenie papierów z obrotu, jest karą raczej dla inwestorów a nie spółki. Bo to inwestor wtedy nie może w prosty sposób (nawet ze stratą) wyjść z inwestycji.
Może warto byłoby utworzyć segment rynku śmieciowego, gdzie trafiałyby takie niepłacące, albo niewykupione papiery? Wielu chętnie pozbyłoby się dziś niewykupionych obligacji Anti za 30% wartości nominalnej, byle mieć porządek w bilansie i święty spokój. A zapewne znalazłoby się paru amatorów mocnych wrażeń, gotowych uruchomić prawników i egzekwować prawa ze skupionych w ten sposób śmieci? Na pewno byłoby to zdrowsze dla rynku niż sytuacja jaką mamy teraz.
Bo teraz mały żuczek z jedną, czy dwoma obligacjami to albo ucieknie w porę i zrealizuje te 10-15% straty, albo przeboleje ten tysiąc czy dwa. A większy żuczek, z 50szt obligacji już nie ma gdzie uciekać i musi zacząć kupować relanium.
Dlatego tak istotna jest dywersyfikacja portfela, o której pisałem kiedyś.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.