Znalazłem w internecie takie coś. Jest sobie dealer złota zwący się
Mennica Skarbowa, który proponuje usługę "przechowywania złota". Wziąłem się za czytanie
regulaminu i włosy na głowie zaczęły mi się jeżyć. Spodziewałem się że gdzieś w przechowywaniu złota przez dealera jest haczyk. Niespójności i niejasności w takim regulaminie wynalazłem już kiedyś
w przypadku Mennicy Wrocławskiej. Ale tym razem wnioski, do których doszedłem po przeanalizowaniu zapisów
Kodeksu Cywilnego,
regulaminu i
opinii w sieci o tym dealerze doprowadziły mnie do konkluzji, że nigdy nie powierzyłbym im na przechowanie nawet swojego płaszcza, a co dopiero złota.
Na czym cały widz polega? Otóż zgodnie z regulaminem zawieramy z Mennicą Skarbową umowę przechowania towaru, którym mogą być monety lub sztabki. Z zapisów regulaminu wynika, że opisane są one w taki sposób, że należy je traktować jako
towar oznaczony co do gatunku, ale nie
co do tożsamości. (W prostych słowach przykładowo Sztabka jest sztabką o określonej ilości złota, a nie Tą Konkretną Sztabką). Wynika to nie wprost ale z treści ogólnej regulaminu, o czym dalej.
Alert - w postaci czerwonej lampki - zapalił mi następujący zapis regulaminu:
"§ 4. Zwrotne wydanie Towaru
3. Zwrotne wydanie Towaru następuje poprzez wydanie Towaru w stanie niepogorszonym, przez co Strony rozumieją wydanie Towaru w postaci Monet Inwestycyjnych lub Sztabek Inwestycyjnych takich samych, jak te które Klient zdeponował u Operatora, jednak nie oznacza to wydania tych samych Monet Inwestycyjnych lub Sztabek Inwestycyjnych. Strony wyrażają zgodę, aby zwrotne wydanie Towaru nastąpiło w innych Monetach Inwestycyjnych lub Sztabkach Inwestycyjnych, pod warunkiem, że wydane Monety Inwestycyjne lub Sztabki Inwestycyjne będą miały taką samą wartość, jak zdeponowane Monety Inwestycyjne lub Sztabki Inwestycyjne."
Znaczy się, że jak damy im na przechowanie Krugerranda z 1979 roku to możemy dostać z powrotem Krugerranda z 2000 roku albo jeszcze lepiej Filharmonikera. Niby to samo, ale jednak nie to samo... Tylko dlaczego?
Kolejny zapis zaświecił mi lampkę alarmową na jeszcze bardziej czerwony kolor...
"§ 4. Zwrotne wydanie Towaru 4. Kupujący ma prawo zażądać odbioru Towaru w dowolnym momencie trwania Okresu Przechowywania, informując o tym fakcie Operatora na piśmie lub drogą e-mailową. Towar zostanie wydany (tj. wydany osobiście lub przesłany pocztą kurierską) Klientowi w terminie maksymalnie 10 dni od dnia, w którym żądanie wydania Towaru dotrze do Operatora. W takiej sytuacji Umowa zostanie uznana za rozwiązaną z dniem wydania Towaru a Klientowi nie przysługuje w stosunku do Operatora roszczenie w zakresie zwrotu zapłaconego wynagrodzenia lub innych opłat."
Oznacza to, że może być taka sytuacja, żeby na odebranie tego co oddaliśmy na "przechowanie" musieć czekać 10 dni!!! Według mnie deal NIE DO ZAAKCEPTOWANIA. Jak już coś składam na przechowanie to po to żeby to przechowano, a nie żeby potem okazało się, że muszę 10 dni czekać aby odebrać nie do końca to co oddałem na przechowanie. Albo towar jest przechowywany i jest do odebrania NATYCHMIAST, albo go tam nie ma i.... no właśnie, może go tam nie ma?
"Od początku swojej działalności mówimy otwarcie Klientom, że towar zamawiamy dopiero po otrzymaniu przelewu, a termin dostawy to zwykle 2-10 dni roboczych."
Czyli otwarcie przyznają, że handlują złotem którego NIE MAJĄ! Jak dla mnie kompletna porażka i należy trzymać się od tego z daleka.
A jaki to ma związek z przechowywaniem? Ano wróćmy do przepisów. W Kodeksie cywilnym jest taki zapis:
"Art. 845. Jeżeli z przepisów szczególnych albo z umowy lub okoliczności wynika, że przechowawca może rozporządzać oddanymi na przechowanie pieniędzmi lub innymi rzeczami oznaczonymi tylko co do gatunku, stosuje się odpowiednio przepisy o pożyczce (depozyt nieprawidłowy). Czas i miejsce zwrotu określają przepisy o przechowaniu."
Czy z regulaminu przechowywania w Mennicy Skarbowej wynika, że mogą rozporządzać przedmiotami oddanymi na przechowanie? Według mnie tak, bo zaznaczają, że mogą oddać nie to dokładnie co im się na to przechowanie złożyło.
Zatem de facto nie oddajemy Mennicy Skarbowej złota na przechowanie tylko POŻYCZAMY JEJ ZŁOTO, którym będzie mogła obracać, sprzedając je klientom. Nie mamy przy tym żadnej pewności, że odzyskamy to złoto, w szczególności zaś, jeśli dealer upadnie to POŻYCZONE im złoto wchodzi do ich masy upadłości więc go na pewno nie zobaczymy.
Jak ktoś chce przechowywać złoto to niech sobie wynajmie skrytkę bankową. Kosztuje to 250zł rocznie i w porównaniu z ceną proponowaną przez Mennicę Skarbową za to śmieszne "przechowywanie" (99zł rocznie do 0,5kg) jest to niewiele więcej. W ogóle śmiech na sali, że oni jeszcze każą sobie płacić za takie "przechowywanie". Za to skrytka bankowa za 250zł rocznie daje nieporównywalnie większą gwarancję, że jak będziemy chcieli wyjąć coś z tej skrytki to znajdziemy tam to co do niej włożyliśmy.
Podsumowując - biznes polegający na sprzedaży czegoś czego się nie ma - śmierdzi.
Biznes polegający na przechowywaniu czegoś tak aby tym handlować - śmierdzi.
Połączenie tych dwóch biznesów śmierdzi podwójnie. Ja bym się trzymał od takich interesów z daleka.