Obserwuję sobie ostatnio sytuację jednego sprzedawcy monet i złota lokacyjnego. Chodzi o firmę Hyath i sytuację w której się znalazła. Rzecz rozbija się o sprzedaż złota w dostawie terminowej. Wspominałem już o tym kiedyś na blogu, że jest to opcja wysoce ryzykowna i nie jest rozsądnym się w to pakować. Jedna taka historia na Allegro przypadku użytkownika o nicku Baca_RB już skończyła się zakuciem nieuczciwego sprzedawcy w kajdanki. Niestety obawiam się, że klienci już swoich pieniędzy nie zobaczą. Sprzedawca oczywiście twierdził, że nie miał zamiaru nikogo oszukać i tak dalej, niemniej jednak cały biznes nie mógł działać inaczej niż piramida finansowa bo po prostu matematyka nie kłamie i przy tych cenach nie był w stanie zarabiać.
A teraz do sedna czyli wracając do sprawy Hyath. Właściciel - pan Michał Jura zapewnia, że nie chciał nikogo oszukać i cała sytuacja jest efektem zbiegu kilku niekorzystnych okoliczności. Cofnijmy się zatem w czasie o kilka miesięcy. Firma Hyath sprzedawała przez pewien okres złoto lokacyjne PONIŻEJ CENY SPOT, ale z dostawą terminową około 60 dni roboczych. Już samo to powinno było dawać do myślenia bo nikt nie mógł dojść jak to może przynosić zyski. Zwracał na to uwagę Goldblog, dyskusja na ten temat toczyła się też na forum. Właściciel firmy do dziś do końca nie wyjaśnił tak na prawdę jak to miało działać.
W pewnym momencie firma popadła w kłopoty - jak się domyślam były problemy z płynnością. Nie wiadomo co stało się z pieniędzmi. Pan Jura uparcie unika jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Kiedy grunt zaczął palić mu się pod nogami (co dobrze obrazuje fala negatywnych komentarzy na Allegro) i część spraw została zgłoszona na policję firma Hyath podjęła desperackie próby odzyskania płynności i zawarcia ugody z klientami, którzy nie mogą się doczekać dostarczenia towaru ani odzyskania pieniędzy.
Domyślam się, że firma tych pieniędzy nie ma i proponując ugody (przedłużenie terminu dostawy i karne odsetki) klientom stawia ich przed wyborem: czy zaufać i czekać, czy też walczyć przez policję i prokuraturę.
Istotnym faktem jest, że jeżeli właściciel firmy zostanie aresztowany to żaden z klientów już zapewne ani złota ani pieniędzy nie odzyska. Z dużym prawdopodobieństwem bowiem musiało się wydarzyć coś, co spowodowało, że pieniądze klientów przepadły. Nie będę spekulował co to było, faktem jest, że gdyby te pieniądze były to nie byłoby teraz problemów z oddaniem ich klientom.
Tak więc mamy teraz "kampanię informacyjną" firmy Hyath, która toczy się między innymi tutaj. Zaskakuje mnie jednak jak mało jest w tych oświadczeniach pana Jury merytorycznej treści, a jak wiele napuszonego i pseudofilozoficznego języka. Klienci oczekują tymczasem konkretów, których jest zaskakująco mało. Mamy tymczasem obietnice, mądrości życiowe i mało konkretne zapewnienia o jakimś nowym sposobie na pewny zarobek i rewolucję w sprzedaży złota/zarabianie na wzrostach/spadkach, etc.. W mojej opinii miałbym poważne wątpliwości czy zaufać w tej sytuacji właścicielowi Hyath. Wydaje mi się, że klienci, którzy godzą się na ugody robią to bo wiedzą, że godząc się na nie mają szansę odzyskać cokolwiek, a idąc od razu na policję z dużym prawdopodobieństwem nie odzyskają nic. Jest jeszcze taka ewentualność, że niektórzy dają się uwieść na napuszony "język sprzedawcy garnków" jak to określił jeden z nich na forum hyath.
Moja opinia jest niezmienna. Naiwnością było ze strony klientów pakowanie się w taki geszeft. Przyjęli na siebie olbrzymie ryzyko i teraz za to płacą. Niech ta sytuacja będzie nauką dla wszystkich jak nie należy kupować złota. Złoto się kupuje żeby je mieć - pieniądze z ręki do ręki, moneta do sejfu i tyle. Kontraktami terminowymi można grać na giełdzie.
Życzę wszystkim klientom firmy Hyath i samemu właścicielowi pozytywnego rozwiązania sprawy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.