czwartek, 9 sierpnia 2012

Ryzyko w inwestowaniu

Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje - sprawa jasna i oczywista. Ale jak czytam o emerytach, którzy kilkaset tysięcy całego swojego życiowego dorobku utopili w Amber Gold czy Finroyal to ciarki mnie przechodzą po plecach. Bo z ryzykiem i inwestowaniem taka głupota niewiele ma wspólnego. Niestety skłonnych do ryzyka jest mnóstwo, czego dowodem są ci którzy kupowali złoto w dostawie terminowej w firmach Hyath, Dominusarx czy PrestigeProsperites. Problemy związane z ryzykiem inwestycyjnym dotykają nawet inwestujących w fundusze, czy obligacje korporacyjne, a co dopiero porywających się na lokowanie w niesprawdzonych, szemranych instytucjach, albo kupujących tak zwane "okazje".

Chciwość przysłania rozum niestety, a życie brutalnie weryfikuje głupotę.

Lekarstwa są proste i po wielokroć powtarzane.

Pierwsze to DYWERSYFIKACJA. Nawet w przypadku banków (bo bank tez może upaść) lepiej zadbać o dywersyfikację (czyli podzielenie swoich oszczędności na kilka lokat w różnych instytucjach). Nie lokuje się całych oszczędności w jednym miejscu, choćby nie wiadomo jak bezpiecznie wyglądało. A im wyższe odsetki by oferowało tym bardziej powinna się zapalać czerwona alarmowa lampka!

To drugie lekarstwo - ZDROWY ROZSĄDEK - zanim komuś powierzysz pieniądze, zastanów się czy jest godzien zaufania, i jak bardzo zabolałoby cię finansowo jeżeli tego zaufania nadużyje. Czy zysk z tego co chcesz zrobić kompensuje ryzyko, które ponosisz. Prosta kalkulacja.
-->