Wbrew tezie lansowanej w mediach przez przedstawicieli GPW i niektóre biura maklerskie - rynek obligacji Catalyst nie jest bezpiecznym rynkiem, a obligacje "korporacyjne" nie są instrumentem typu "odpal i zapomnij". Na tym niestety trzeba się znać a rynek trzeba śledzić.
Inna sprawa, jest taka, że ryzyka inwestowania w takie instrumenty jak obligacje nieskarbowe są spore - nie jest to instrument bezpieczny. Pisałem o tym po wielokroć. Przekonać się o tym mogli dziś posiadacze obligacji firmy Fast Finance, która (notabene po udanym uplasowaniu kilka dni temu emisji za 10 milionów) nie wykupiła w całości swojej serii obligacji zapadających 11 stycznia.
Pieniądze miały znaleźć się na rachunkach inwestorów w piątek, lecz niestety nie znalazły się. Dziś spółka wypłaciła niektórym inwestorom częściową płatność za obligacje i opublikowała komunikat, z którego wynika, że jakieś kwestie związane z przepływem płatności spowodowały, że nie są w stanie zapłacić całości.
Nie sądzę aby problemy w przypadku Fast Finance były aż takie jak mają obligatariusze Anti, ale powtarza się w trochę innym wydania casus Krzętli, które też miały problemy ze spłaceniem zapadających obligacji.
Co ciekawe, te obligacje, których Fast Finance nie wykupił w całości, są zabezpieczone, co teoretycznie powinno gwarantować możliwość odzyskania pieniędzy. Jednak zabezpieczeniem jest efemeryczny (moim zdaniem) zastaw na zbiorze wierzytelności, a samo dochodzenie takiej należności w przypadku osób mających po kilka sztuk może (z powodu kosztów) mijać się z celem.