Mniej więcej rok temu pożegnaliśmy się z lokatami antybelkowymi. Likwidacja lokat z dzienną kapitalizacją spowodowała wtedy, że zastanawialiśmy się wszyscy, czy tę niszę wypełnią polisy lokacyjne. Dziś - z perspektywy czasu wydaje mi się, że nic takiego nie miało miejsca. Wprawdzie kilka banków nadal oferowało polisolokaty, od których nie trzeba było płacić "podatku Belki", ale nie wydaje mi się, żeby to był jakiś zauważalny udział w rynku.
Dziś okazuje się, że Ministerstwo Finansów szykuje gwóźdź do trumny polis lokacyjnych. Wygląda na to, że wkrótce także zyski z takich ubezpieczeniowych produktów finansowych będą opodatkowane.
Czy zmieni to jakoś bardzo istotnie rynek? Polska Izba Ubezpieczeń szacuje, że w ubiegłym roku zakłady zebrały ze sprzedaży polisolokat ok. 6 mld zł, łącznie ze strukturami i polisami inwestycyjnymi może to być 41 mld zł, tymczasem na lokatach Polacy mają 260 mld zł. Jak widać, kawałek tortu, o którym mowa nie jest duży.