piątek, 19 kwietnia 2013

Ropa za złoto - czy złoto jest w bańce?

Miałem o tym napisać w 2009 roku, ale z różnych przyczyn jakoś zeszło. Zachęciła mnie natomiast do tego, aby do tematu powrócić lektura arcy-szalenie-ciekawego bloga FOFA (j.ang). 

Rzecz sprowadza się do tego, jak istotne dla zrozumienie szerszej perspektywy tego co dzieje się na świecie jest uświadomienie sobie faktu, że nie CENA jakiegoś dobra jest istotna, ale WARTOŚĆ. Stąd w dużym skrócie wylądujemy na wykresie pokazującym relację złoto-ropa.

To co mnie pochłonęło w ostatnich dniach po tąpnięciu to ponowne uświadomienie sobie, że aby ocenić czy złoto jest "w bańce" jak to niektórzy twierdzą, jest ustalenie jaka jest WARTOŚĆ złota, a nie jego CENA. Lektura bloga FOFOA była ku temu idealnym paliwem.

Zacznijmy jednak od sedna sprawy, czyli właśnie paliwa. Otóż spójrzmy wokół siebie i uświadommy sobie, że ultymatywnym źródłem rozwoju cywilizacji zachodniej w ciągu całego XX wieku jest ropa naftowa. Bez ropy nie byłby możliwy rozwój potęgi USA, nie byłoby dwóch światowych wojen i ekspansji gospodarczej na taką skalę.

Teraz ustalmy kolejny fakt, głównym źródłem ropy jest bliski wschód, zaś fakt, że za ropę płaci się w dolarach bynajmniej nie znaczy, że Arabowie te zielone papierki tak lubią. Dolary, były i nadal są bowiem tylko pasem transmisyjnym - pośrednim medium wymiany, służącym do zakupu... tak złota właśnie.

Ktoś mógłby zadać pytanie - a po co im to złoto? Ktoś inny odpowie - a na cholerę im dolary? Jak się spojrzy na wykres to dojdzie się do oczywistego wniosku, że gdyby było inaczej i Arabowie trzymali w skarbcach na pustyni dolary zamiast złota, to straciliby na tym od lat siedemdziesiątych mnóstwo WARTOŚCI swoich oszczędności bo spadła WARTOŚĆ dolara. Trzymając te samą WARTOŚĆ w złocie, przechowali ją.

Sednem jest bowiem WARTOŚĆ. Wartością jest ilość energii z baryłki ropy. Wartością jest ilość ropy za uncję złota. Nie jest istotna cena. WARTOŚĆ złota jest związana z ropą.

Tak więc wzrost ilości dolarów, napędza wzrost zarówno ropy jak i złota w tym samym (mniej więcej) stopniu, jednak relacja między nimi jest względnie stała. Od końca II wojny światowej relacja ta waha się od około 34 do około 7-8 baryłek za uncję.

Obrazuje to poniższy wykres (źródło).


Ktoś by powiedział, że rozpiętość jest duża. Ja bym powiedział, że odzwierciedla to procesy leżące znacznie głębiej niż sięga powszechna świadomość. Obserwując tę zmienność i relację można dopiero odpowiedzieć sobie na pytanie - czy złoto jest w "bańce"?

Średnia wynosi około 14-15 baryłek za uncję. Na dzień dzisiejszy ta relacja wynosi 14 baryłek za uncję. Wróciliśmy do średniej...

Spójrzmy na wykres (cena złota - różowa, cena kontraktu na Brent w Londynie - niebieska):



Odpowiedź nasuwa się sama.

PS. Ciekawy zbieg okoliczności, ale linka do tego wykresu zapisałem sobie dokładnie cztery lata temu 22 kwietnia 2009 roku.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->