No i niestety jestem zawiedziony, szczególnie tym, że pan Kwiatkowski niespecjalnie odniósł się do tego z czym,moim zdaniem rynek ma problem, czyli narastającą liczbą podmiotów które wyemitowały już obligacje, a teraz nie wykupują ich lub nie płacą. Niespecjalnie przejął się też pytaniem o rolę i pozycję inwestorów indywidualnych. Niestety sytuacja nie jest tak jednoznaczna jak to w swojej odpowiedzi rysuje przedstawiciel giełdy. Owszem, w świetle prawa wszyscy obligatariusze mają równe prawa względem emitenta, ale w świetle praktyki prawnej i tego np. że wpis sądowy od wniosku o upadłość kosztuje 1000zł to już widzimy dysproporcję pomiędzy możliwościami inwestora dużego i małego inwestora indywidualnego.
Odnoszę wrażenie, że giełda jest zainteresowana rozwojem tego rynku w sensie liczby i wartości emisji, ale w szczególności z ukierunkowaniem na dużych inwestorów finansowych, a segment inwestorów indywidualnych jest zaniedbywany. Świadczy o tym fakt, że nawet nie prowadzi się statystyk w tym zakresie.
Ogólnie odnoszę wrażenie, że działanie giełdy sprowadza się do powtarzania jak mantrę, że jest świetnie bo liczba emitentów rośnie, ze skrzętnym zamiataniem pod dywan faktu, że rośnie także liczba problemów, upadłości, niewywiązywania się z obietnic czy nierzetelnego informowania. Mamy wykresy pokazujące, że rynek rośnie i dla GPW jest to wystarczający miernik sukcesu. O realnym ryzyku się nie wspomina.
Zmroziło mnie to, że w swym optymistycznym przekazie pan Kwiatkowski nie zająknął się o tym, że w przypadku obligacji całkiem realne jest utracenie 100% zainwestowanych środków! Szkoda, bo liczyłem na coś więcej i na poważne podejście do tematu...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.