Popełniłem jakieś parę lat temu wpis na temat "inwestowania kontrariańskiego". Pomyślałem sobie, że dobrze byłoby temat trochę odświeżyć i rozwinąć. Tym bardziej, że jestem świeżo po lekturze książki pt. "Cykle giełdowe" J. Bernsteina. Pozycja trochę może już leciwa, ale wciąż, w swoich głównych tezach nadal aktualna.
Jaka jest zatem ta główna teza? Otóż Bernstein twierdzi, że większość inwestorów jest zazwyczaj w błędzie. Kumulacją tego błędu kiedy zdecydowana większość inwestorów się myli jest moment górki lub dołka, a sam rynek pomiędzy tymi momentami "przegięcia" porusza się w cyklach. Rynki poruszają się w trendach które zmieniają się wbrew opinii większości. Według autora książki należy zatem przyjąć strategię aby podążać za trendem do momentu kiedy większość opinii o danym walorze będzie skrajnie optymistyczna lub skrajnie pesymistyczna. Wtedy należny przyjąć strategię kontrariańską.
Są to strategie inwestycyjne, które mówią, że należy grać wbrew panującej ogólnej opinii inwestorów. Kiedy wszyscy mówią, że należy kupować bo ceny będą nadal rosły, to jest to sygnał, ze możemy być w szczycie bańki zakupowej - wtedy my sprzedajemy. Kiedy zaś wszyscy mówią, że już będzie tylko spadać w otchłań, oznacza to, że ogół inwestorów ma tendencję do ignorowania pozytywnych informacji, wtedy można zacząć kupować. Teoria ta opiera się na założeniu, że większość nie zawsze ma rację, a tłum ma skłonność do przesady i zachowań stadnych. Kiedy obserwujemy takie zachowania stadne, to oznacza że jesteśmy w bańce albo u końca bessy i należy zastanowić się czy trend się właśnie po cichu nie odwraca.
Rynki finansowe poruszane są nie tylko przez fundamentalne informacje, ale przede wszystkim przez psychologię zachowań inwestycyjnych. Inwestorem targają zazwyczaj dwie zwalczające się namiętności: chciwość i strach. To one odpowiadają za niekonsekwencję, błędy, zbyt wczesne lub zbyt późne zajmowanie pozycji na rynku. To one też przyczyniają się do stadnych zachowań i ignorowania pewnych, napływających z rynku, informacji.
Jaka jest zatem ta główna teza? Otóż Bernstein twierdzi, że większość inwestorów jest zazwyczaj w błędzie. Kumulacją tego błędu kiedy zdecydowana większość inwestorów się myli jest moment górki lub dołka, a sam rynek pomiędzy tymi momentami "przegięcia" porusza się w cyklach. Rynki poruszają się w trendach które zmieniają się wbrew opinii większości. Według autora książki należy zatem przyjąć strategię aby podążać za trendem do momentu kiedy większość opinii o danym walorze będzie skrajnie optymistyczna lub skrajnie pesymistyczna. Wtedy należny przyjąć strategię kontrariańską.
Są to strategie inwestycyjne, które mówią, że należy grać wbrew panującej ogólnej opinii inwestorów. Kiedy wszyscy mówią, że należy kupować bo ceny będą nadal rosły, to jest to sygnał, ze możemy być w szczycie bańki zakupowej - wtedy my sprzedajemy. Kiedy zaś wszyscy mówią, że już będzie tylko spadać w otchłań, oznacza to, że ogół inwestorów ma tendencję do ignorowania pozytywnych informacji, wtedy można zacząć kupować. Teoria ta opiera się na założeniu, że większość nie zawsze ma rację, a tłum ma skłonność do przesady i zachowań stadnych. Kiedy obserwujemy takie zachowania stadne, to oznacza że jesteśmy w bańce albo u końca bessy i należy zastanowić się czy trend się właśnie po cichu nie odwraca.
Rynki finansowe poruszane są nie tylko przez fundamentalne informacje, ale przede wszystkim przez psychologię zachowań inwestycyjnych. Inwestorem targają zazwyczaj dwie zwalczające się namiętności: chciwość i strach. To one odpowiadają za niekonsekwencję, błędy, zbyt wczesne lub zbyt późne zajmowanie pozycji na rynku. To one też przyczyniają się do stadnych zachowań i ignorowania pewnych, napływających z rynku, informacji.
Sytuacje kiedy wszyscy mówią, że rynek jest w hossie lub bessie można zauważyć obserwując media. Kiedy takie, które dotychczas nigdy nie podejmowały tematyki rynków finansowych, zaczynają o tym mówić i pisać, znaczy, że coś jest na rzeczy.
Inwestowanie kontrariańskie może mieć też swój aspekt w doborze spółek do inwestycji. Kiedy wszyscy zachwalają jakiś sektor czy jakąś kompanię to można się zacząć zastanawiać czy towar nie jest "grzany". Może jakiś duży inwestor planuje wyjść ze swojego pakietu i potrzebuje upłynnić go na rynku po dobrej cenie?
Oczywiście paradygmat bycia "wbrew rynkowi" nie może być traktowany zbyt ortodoksyjnie. Nie chodzi o grę przeciw trendowi cenowemu, ale o zajmowanie pozycji wbrew opinii większości - w kluczowych punktach przegięcia. Należy wypatrywać sygnałów i rynkowych emocji, które mogą wskazywać, że dzieje się coś co może spowodować jego odwrócenie, a do podejmowania decyzji nalezy też użyć innych narzędzi np. analizy technicznej.
Więcej można poczytać tutaj.
Na koniec dwa słowa o samej książce. Przeczytałem ją dosyć szybko, a to ze względu na sporą ilość wykresów w treści. Gdyby ją wycisnąć z esencji to zostałoby jej może na kilkanaście stron. Momentami miałem wrażenie, że autor się powtarza. Często też miałem wrażenie, że jest zbyt mało konkretny. Podaje wiele przykładów użycia cykli do prognozowania momentów wejścia i wyjścia z rynku, ale zbyt mało konkretów a zbyt wiele intuicji w jego aparacie narzędziowym. Nie tłumaczy bowiem dlaczego należy dobierać takie a nie inne np.wskaźniki czy średnie, a odwołuje się do tego aby stosować je konsekwentnie. Konsekwencja owszem jest dobra, ale trzeba mieć pewne podstawy do dokonywania wyboru narzędzi. Wyjaśnienia tych podstaw mi w tej książce zabrakło.
Podsumowując, pozycja warta przeskanowania dla wyłowienia kluczowych tez, ale jeśli ktoś oczekuje konkretnych narzędzi to się zawiedzie.
Więcej można poczytać tutaj.
Na koniec dwa słowa o samej książce. Przeczytałem ją dosyć szybko, a to ze względu na sporą ilość wykresów w treści. Gdyby ją wycisnąć z esencji to zostałoby jej może na kilkanaście stron. Momentami miałem wrażenie, że autor się powtarza. Często też miałem wrażenie, że jest zbyt mało konkretny. Podaje wiele przykładów użycia cykli do prognozowania momentów wejścia i wyjścia z rynku, ale zbyt mało konkretów a zbyt wiele intuicji w jego aparacie narzędziowym. Nie tłumaczy bowiem dlaczego należy dobierać takie a nie inne np.wskaźniki czy średnie, a odwołuje się do tego aby stosować je konsekwentnie. Konsekwencja owszem jest dobra, ale trzeba mieć pewne podstawy do dokonywania wyboru narzędzi. Wyjaśnienia tych podstaw mi w tej książce zabrakło.
Podsumowując, pozycja warta przeskanowania dla wyłowienia kluczowych tez, ale jeśli ktoś oczekuje konkretnych narzędzi to się zawiedzie.
Tytuł: | "Cykle giełdowe" |
Autor: | Jake Bernstein |
Rok wydania: | 1996 |
Wydawca: | WIG PRESS |
ISBN: | 8390329689 |