Brexit, w sensie wyniku referendum stał się faktem. Pojawiają się pytania co teraz będzie. Im więcej tych pytań tym więcej niewiadomych.
Fakty są takie, że sami zwolennicy Brexitu, w Wielkiej Brytanii wydają się być zaskoczeni faktem, że teraz będą musieli odpowiadać na bardzo konkretne pytania. W sensie formalnym Brexit się jeszcze nie rozpoczął, ale ujawnił jak podzielone jest brytyjskie społeczeństwo. Unia ze Szkocją znów trzeszczy w szwach, pojawiają się głosy, że Szkoci będą próbowali albo formalnie blokować Brexit, albo będą próbowali znów referendum o secesji. Są już podobno ponad dwa miliony podpisów pod wnioskiem o ponowne referendum.
Ze smyczy zrywają się populistyczno nacjonalistyczne demony, nie tylko w samym Zjednoczonym (jak długo?) Królestwie, ale w innych krajach UE. Nie wygląda to dobrze.
Pojawiają się pytania na jakich warunkach Wielka Brytania miałaby wyjść z Unii, nikt nie jest w stanie nic konkretnego powiedzieć. Potwierdzają się przewidywania, o których pisałem np. w ostatnim newsletterze, że po wyniku referendum na rzecz Brexitu czeka nas okres dużej niepewności na rynkach.
Ktoś kto obstawiał obie strony sporu pewnie zarobił. Zarobiło złoto i dolar, stracił funt, podrożał frank. Straciły też giełdy. Sądzę, że niepewność będzie się utrzymywać i tendencje do szoków na wymienionych walutach i giełdzie będą nawracały. W miarę jak będą pojawiały się kolejne newsy z pola Brexitu to będziemy mieli trzepnięcia w jedną i w drugą stronę. Nie sądzę przy tym aby przez najbliższy czas (jakieś dwa lata minimum) gospodarka brytyjska rosła, a co za tym idzie funt. pamiętajmy - niepewność (a z tym mamy teraz do czynienia) nie sprzyja nowym inwestycjom. ktoś kto miał stawiać nową linie produkcyjną w Wielkiej Brytanii teraz się wstrzyma z decyzją. Finansiści zaś będą bardziej nerwowo, rozchwiane rynki to zaś mniejsza chęć do uczestniczenia w zabawie przez co bardziej ostrożny kapitał, który odpłynie prawdopodobnie na inne giełdy.
Czekają nas teraz co najmniej dwa, jak nie cztery lata zamieszania, niepewności i nerwowych ruchów. jeszcze tylko brakuje aby jakiś bank się potknął o własne sznurowadła i zobaczymy falę domina jak po Lehman Brothers.
Dlaczego na rynkach będzie dużo niepewności? Po pierwsze jeśli Wielka Brytania ma złożyć notyfikację o wyjściu z UE to musi osiągnąć wewnętrzny konsensus polityczny, a tymczasem następuje tam przetasowanie rządowe i groźba secesji Szkocji i Irlandii Północnej. Następnie trzeba będzie wynegocjować warunki rozwodu, na co traktat europejski daje dwa lata. termin ten można za obopólną zgodą przedłużać ad infinitum, ale to też niczemu dobremu nie posłuży. Warunki rozwodu są istotne bo wiele kwestii wymaga uregulowania: przepływ kapitału, świadczenie usług finansowych na wspólnym rynku, przepływ pracowników, umowy o dostępie do rynku, aż po umowy o przelotach lotniczych których podobno Wielka Brytania nie ma zbyt wiele bo polegała dotąd na umowach unijnych. Oczywiście są też kwestie finansowe, czyli rozliczenie projektów w toku i składek do budżetu UE. Gwarantuje wszystkim, że nie będzie tak pięknie jak naobiecywali ludziom politycy nawołujący do Brexitu, że nagle fala pieniędzy popłynie do ludzi np. na służbę zdrowia. Już w Kornwalii podnoszą się głosy, że teraz rząd w Londynie powinien im zagwarantować miękkie lądowanie bo UE obetnie im pieniądze, których dostawali sporo. Lekko nie będzie -im dalej w las tym więcej drzew.
Dla Polski i Polaków oznacza to niepewność i podatność kursu na fluktuacje. Szczególnie niepokoić się mogą zadłużeni w walutach obcych. Niebezpieczeństwo jest też takie, że może dojść do ograniczenia wydatków z budżetu UE, których jesteśmy największym beneficjentem.
tak więc zanim dojdzie do faktycznego Brexitu, czeka nas okres kiedy trzeszczenie w szwach i złowrogie pohukiwania będzie słychać głośniej i częściej.