Prezes Kaczyński zapowiedział ostatnio wielką redystrybucję dóbr i kiedy już wszyscy ze strachem zaczęli się zastanawiać komu zabiorą aby redystrybuować to wicepremier Morawiecki zaczął wyjaśniać. No i co wyjaśnił?
Popatrzyłem sobie na prezentację, którą opublikowało Ministerstwo Rozwoju i co tam mamy? Ano zapowiedzi budowania oszczędności Polaków (było). Cel - rozwój społeczno gospodarczy. No pięknie, też bym chciał. Szukamy konkretów.
Jest slajd o systemie emerytalnym. No tak, wszyscy (i Morawiecki i Belka i paru innych) mówią że trzeba "zreformować OFE" bo "pieniądze w nich nie pracują dla gospodarki". Zastanawiam się cały czas jak pieniądze mogą pracować. Ale załóżmy że mogą, to znaczy jak są zainwestowane w akcje polskiego przedsiębiorstwa to nie pracują? Znaczy się że ten kapitał należy wycofać i co z nim zrobić? Kupić obligacje tego przedsiębiorstwa? Przecież to bzdury. Bełkot jakiś. Pieniądze w OFE jeżeli są zainwestowane w akcje przedsiębiorstw to pracują tak jak każdy inny kapitał na rzecz tych przedsiębiorstw. Bez tego kapitału firmy te musiałyby go pożyczyć gdzieś indziej albo zwinąć działalność proste jak konstrukcja cepa. No chyba, że chodzi o to aby te akcje sprzedać a pieniądze wydać na inwestycje infrastrukturalne. Tylko, że po pierwsze, kto miałby odkupić te akcje? Po drugie to ja myślałem, że właśnie o to chodzi aby inwestycje emerytalne Polaków były zainwestowane w akcje Polskich przedsiębiorstw. Gdzie jest jakiś konkret? Nie do końca widzę.
Przejdźmy więc do porządku dziennego nad tym nonsensem, że pieniądze zainwestowane na rynku kapitałowym nie pracują. Owszem można się zżymać co do ilości tego ile z nich jest zainwestowane na polskim rynku - to chyba tu jest pies pogrzebany bo na tę "nie polską" cześć inwestycji OFE mają chrapkę rządzący.
Tylko, że przecież tu jest sedno racjonalnego inwestowania aby dywersyfikować. Cóż, ja nie jestem patriotą jeśli o to chodzi - plujcie na mnie. Jestem pragmatykiem i jako polisę ubezpieczeniową przed wariatami u steru gospodarki wybieram dywersyfikację zagraniczną.
Tylko, że wg. pomysłu "dorżnięcia OFE" te pieniądze zainwestowane poza Polską miałyby zostać przekazane do Funduszu Rezerwy Demograficznej - umówmy się - zostaną przejedzone tak jak przejadane są dziś na wypłaty emerytur.
Pozostała część miałaby "zostać zwrócona Polakom" - są takie buńczuczne zapowiedzi "Generalnie plan jest taki, że pieniądze z OFE chcemy przekazać Polakom.". Tyle tylko, że po pierwsze konkretów brak, a z samej prezentacji wyłania się wizja taka, że Polacy żadnej specjalnej kontroli nad tymi pieniędzmi mieć nie będą, bo zarządzane one będą nadal przez jakąś mutację funduszy. Pewnie w końcu je znacjonalizują jak już dojdą do wniosku, że nie pracują dla gospodarki wystarczająco wydajnie kupując akcje zbankrutowanych kopalń. Bo to chyba o to chodzi, aby móc decydować w jakie firmy (w domyśle, te które aktualna władza będzie chciała wspierać) mają "inwestować" te nowe fundusze. Więc się skończy na tym, że będą dotować związkokrację i megalomańskie plany, plus zbankrutowane kopalnie. Na startupy i venture capital pewnie nie starczy bo system będzie centralnie planowany jak mi podpowiada przeczucie.
No ale niby każdy obywatel ma "dostać z powrotem" te swoje pieniądze na IKE - tylko, że wygląda na to, że przy okazji IKE i IKZE miałyby zostać "zaaresztowane" w ten sposób aby uniemożliwić wypłaty z nich przed osiągnięciem wieku emerytalnego (a nawet wtedy tylko do 25% w gotówce). To jest odejście od tego co mamy teraz, czyli możliwości całkowitego zwrotu (po zapłaceniu stosownych podatków). Konkretów brak, ale ślady na slajdzie "27" są: "Konieczność modyfikacji IKE np. poprzez obowiązek wykupu za co najmniej 75% środków w IKE emerytury okresowej lub dożywotniej z możliwością 25% wypłata jednorazowa (analogicznie do IPK)".
Nie wiem jak oni to zrobią w stosunku do środków, które zostały wpłacone na IKE i IKZE przed tą reformą, ale jest to pomysł, który napawa mnie trwogą i jestem gotów rozważyć czy nie byłoby sensownym ewakuowanie z IKE i IKZE swoich pieniędzy. Wolę je mieć (nawet w mniejszej ilości) i móc nimi dysponować aby "pracowały" dla mnie, niż być ograniczonym w możliwości ich awaryjnego wycofania.
Co dalej? Oczywiście na tym etapie konkretów brak. Zapowiedzi są buńczuczne, ale znamy ten proceder już z likwidacji abonamentu RTV (niezorientowanym przypominam, że nadal obowiązuje choć już kolejna ekipa bierze się za jego likwidację), podatku od "supermarketów" (nadal chyba brak definicji supermarketu o ile się orientuję) i tym podobnych, które zapowiadali jedni czy drudzy politycy. Wracając do tematu - konkretów na razie brak, więc nie zostaje nic innego jak uważnie obserwować i trzymać palec na spuście. Sądzę, że jakby na horyzoncie się pojawiły znaki, że reforma IKE/IKZE pójdzie w złym kierunku (przez zły rozumiem ograniczenie praw do dysponowania środkami, które są już tam wpłacone) to trzeba być gotowym odpalić granat i wywiewać z tych produktów nawet płacąc frycowe podatku.
Co do reszty zaś, tj. tego co OFE miałyby przekazać na IKE to... szczerze mówiąc jakoś nie wierzę aby "danie tych pieniędzy Polakom" miało oznaczać swobodę w inwestowaniu tych środków, więc na dobrą sprawę - żadna zmiana.
2 komentarze :
Zastanawiam się jak miałoby wyglądać ograniczenie wolności dysponowania środkami na IKE. W przeciwieństwie do środków w OFE, są to 100% prywatne środki. Czy miałoby to być coś w stylu cypryjskim? W takim kontekście środki na IKE nie są mniej bezpieczene niż środki zdeponowane w jakiejkolwiek innej formie.
Moim zdaniem to jest tak naprawdę sprywatyzowanie emerytur. Według Trybunału Konstytucyjnego oszczędności w OFE to składka należąca do państwa. W III filarze na nowym IKE, ludzie sami by oszczędzali na emeryturę i sami by tym zarządzali. Więc nie wiem co lepsze... Nie dramatyzowałbym w każdym razie i poczekał na szczegóły.
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.