Naszła mnie niedawno pewna refleksja na temat tego jak bywają konstruowane różne produkty strukturyzowane. Znacie je na pewno z ofert proponowanych od czasu do czasu w bankach. jest dajmy na to jakaś strukturyzowana lokata, która ma pozwolić zarobić na wzroście kursu jakiegoś towaru i jednocześnie zapewnia 100% ochrony kapitału. Wydawałoby się super propozycja, a jak jest na prawdę?
Wpadła mi ostatnio w ręce karta informacyjna takiego produktu. Z pozoru wyglądało to ciekawie: "partycypacja we wzroście kursu 80%-100%", "ochrona kapitału 100%" itd. Z pozoru ciekawie i sensownie do momentu kiedy nie odszedłem do czytania wzorów i okazało się, że taka lokata to czysta ruletka.
Analizując głębiej wyszło mi na to, że przez "wzrost kursu" w okresie 36 miesięcy twórcy lokaty rozumieją sumę zmian kursu w 36 "dniach obserwacji". Toż to zasadnicza różnica. Okazuje się bowiem, że nie partycypujemy w ewentualnym trendzie wzrostowym, ale w loterii. Może przecież być tak,że przez 36 miesięcy kurs wzrośnie o 100%, ale w każdym z "dni obserwacji" będzie spadał po 0,5% albo po prostu stał w miejscu. Suma tych pojedynczych, dziennych zmian kursu (które można z powodzeniem uznać za losowe) nijak nie ma się do tego czy suma summarum w ciągu trzech lat kurs wzrósł czy spadł.
Taki produkt ro zakładanie się o losowy szum (bo tym są dzienne zmiany kursu np. jakiegoś towaru) a nie o trend, na co można by mieć nadzieje.
Załóżmy teraz, że przeciętny klient banku nie analizuje tak wnikliwie treści karty informacyjnej. przyjmijmy więc, że da się namówić "doradcy" na taki produkt. Czym to się skończy? Po trzech latach poczuje się oszukany bo z lokaty dostanie z powrotem tyle ile włożył podczas gdy walor bazowy będzie 100% wyżej.
Niestety odnoszę wrażenie, że pod względem zagmatwania konstrukcji produktów strukturyzowanych niewiele się zmieniło w ciągu ostatnich lat. Rzecz w tym, że bank zwykle tak konstruuje ten produkt aby DLA BANKU był on najbardziej dochodowy i najmniej ryzykowny. Korzyści dla potencjalnego klienta są trzeciorzędne. Dodatkowo są one często mocno przekombinowane i trudne do zrozumienia. Dołóżmy do tego agresywny marketing i nawijkę doradcy i mamy komplet potrzebny aby na końcu tego procesu mieć klienta, który co najmniej poczuje się niezadowolony.
A wy macie jakieś doświadczenia z takimi produktami, którymi moglibyście się podzielić? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
2 komentarze :
Pozornie dobra relacja zysku do ryzyka (np. x do zera) często przyciąga moją uwagę do takich produktów, ale - faktycznie - po bliższym przyjrzeniu konkluzja jest taka, że ani ryzyko nie wynosi zero (zwykle są opłaty manipulacyjne, które oznaczają 100% szans na kilkuprocentową stratę na starcie), ani zysk nie jest nawet zbliżony do tego, co mogą wypracować instrumenty stanowiące podstawę struktury. Dotychczas nie trafiłem na NIC sensownego, czego nie lepiej/prościej/taniej byłoby zastąpić prostą inwestycją/strategią własnej roboty.
Ciekawa refleksja :) Pozdrowienia
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.