Dzisiejszy poranek rozpoczął się newsem, że oto w wyborach prezydenckich w USA najprawdopodobniej zwyciężył Donald Trump. Na tę nowinę rynki zareagowały mocno nerwowo. Dlaczego?
By Michael Vadon [CC BY-SA 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)], via Wikimedia Commons
Pomijając kwestie osobowościowe czy też opinie dotyczące inteligencji przyszłego prezydenta USA jedno jest pewne. Jest on kolejną po Orbanie, Erdoganie, Kaczyńskim czy Brexicie emanacją pewnego niezadowolenia ze status quo. Status quo, które stanowiło o zyskach istotnej grupy ludzi inwestujących na międzynarodowych rynkach.
W pierwszej kolejności ryzyko rynkowe zwiększa fakt, że Donald Trump jest nieprzewidywalny. Wystarczająco wiele razy sam sobie zaprzeczał składając skrajne obietnice, że trudno ocenić na ile i w jakim kierunku popchnie politykę i gospodarkę USA.
Gospodarka amerykańska działa aktualnie praktycznie wyłącznie dzięki wspomaganiu niskimi stopami procentowymi i FED posiada bardzo wąskie pole manewru gdyby tylko coś złego zaczęło się z nią dziać. Tymczasem, jakkolwiek buńczucznie nie brzmiałyby zapowiedzi Trumpa, istnieją obawy, że jego przyszła polityka gospodarcza może poprowadzić w złym kierunku.
Nie wiadomo do czego zaprowadzą zapowiadane obniżki podatków skoro amerykański deficyt jest już teraz gigantyczny. Oczywiście zapowiedzi obniżki wydatków nie było.
Zapowiedź wprowadzenia ceł na towary importowane do USA z Meksyku i Chin grodzi popadnięciem w wojnę celną, na której nie wiadomo jak wyjdzie samo USA. Zapowiedzi Trumpa brzmią mocno izolacjonistycznie i myślę, że światowe rynki tego się obawiają - próbom renegocjacji umów handlowych, co w konsekwencji może doprowadzić do wojny celnej i ekonomicznej.
Z kolei zapowiadane przez przyszłego prezydenta ograniczenie imigracji do USA choć nośne pozornie nie pozostanie bez wpływu na amerykańską gospodarkę. Zarówno po stronie popytu jak i po stronie źródła taniej siły roboczej imigracja do USA (także ta nielegalna) jest ważnym składnikiem gospodarki wielu stanów. Być może zapowiadane obniżki podatków zamortyzują ten problem, ale kto wiek jak będzie. Ekonomia jest wszak eksperymentowaniem na żywym organizmie.
Trump naraził się też Wall Street. Po pierwsze do końca nie wiadomo czy chce deregulacji czy pacyfikacji. Tak na prawdę nie wiadomo czego chce bo wiele razy zaprzeczał sam sobie wygłaszając populistyczne hasła. Finansiści nie lubią takich polityków, którzy raz ich głaszczą aby zaraz wymachiwać pięściami i grozić im więzieniem i nakładaniem dodatkowych podatków (na menedżerów funduszy). A Trumpa Wall Street nie lubiło już wcześniej tak czy siak na gruncie biznesowym.
Jak ostatecznie będzie funkcjonowała gospodarka USA pod rządami Donalda Trumpa wyjdzie w praniu. Warto mieć jednak na uwadze, że odnośnie zarządzania krajem to prezydent USA ma ręce związane mocno przez kongres i pomimo że republikanie mają aktualnie większość w obu izbach kongresu, to przecież nawet wewnątrz partii republikańskiej istniała opozycja wobec Trumpa.
Rynki obawiają się też nieprzewidywalnych działań na arenie geopolitycznej - zmiana paradygmatu polityki zagranicznej USA będzie zwiększać niepewność. Nie ma się co dziwić, że przepowiada się wzrosty cen złota. Ciekawe nota bene czym skończy się zapowiadany przez Trumpa audyt FED (pewnie niczym o czym opinia publiczna się dowie).
Jak ostatecznie będzie funkcjonowała gospodarka USA pod rządami Donalda Trumpa wyjdzie w praniu. Warto mieć jednak na uwadze, że odnośnie zarządzania krajem to prezydent USA ma ręce związane mocno przez kongres i pomimo że republikanie mają aktualnie większość w obu izbach kongresu, to przecież nawet wewnątrz partii republikańskiej istniała opozycja wobec Trumpa.
Rynki obawiają się też nieprzewidywalnych działań na arenie geopolitycznej - zmiana paradygmatu polityki zagranicznej USA będzie zwiększać niepewność. Nie ma się co dziwić, że przepowiada się wzrosty cen złota. Ciekawe nota bene czym skończy się zapowiadany przez Trumpa audyt FED (pewnie niczym o czym opinia publiczna się dowie).
3 komentarze :
Mnie tam na razie podoba się to całe zamieszanie, bo dolar poszedł do góry, a tak się składa, że mam trochę mi się ich uzbierało.
Nie bardzo rozumiem to zamieszanie. Mieli za prezydenta Busha Juniora, a jego głupoty i braku logiki w podejmowanych decyzjach raczej nie da się przebić
to będzie bardzo ciekawa prezydentura. Z Clinton za sterami wiedzieliśmy co nas czeka. Trump to jeden wielki znak zapytania.
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.