Wpadł mi w ręce raport przygotowany przez CPM Group - firmę analityczno doradczą, która koncentruje się przede wszystkim na rynku metali szlachetnych.
Czytam sobie w tym raporcie tezy, zbieżne generalnie z tym, co dociera do mnie z innych źródeł. Mianowicie twierdzą oni, że przyszły rok może być tym, w którym pojawi się recesja, która może dorównać tej z lat 2007-2009. Generalnie przyczynkiem do problemów gospodarczych wydają się być zakusy polityków, aby podejmować działania ograniczające wolny handel.Brexit, pomysły Trumpa czy problemy w Europie mogą wyhamować światową wymianę handlową, a rosnące stopy procentowa podciąć skrzydła wielu biznesom, które funkcjonują na nikłym marginesie zysku.
Z resztą przykładowo w takiej gospodarce USA identyfikuje się np. kredyty studenckie jako kolejną bańkę, której pęknięcie będzie miało równie opłakane skutki jak w przypadku bańki nieruchomościowej w 2007-2008 roku. Czy to nie jest przesadzone? Trudno mi powiedzieć.
Jest inny czynnik, który może i powinien napawać niepokojem. otóż w przypadku poprzedniego kryzysu banki centralne gasiły go zasypując rynek tonami świeżo drukowanych pieniędzy. Te pieniądze nie zostały ściągnięte z rynku i bilansów banków centralnych, one nadal tam są. W efekcie powtórzenie tej operacji może nie odnieść już pożądanych skutków w przypadku kolejnego kryzysu.
Jeżeli dojdzie do sytuacji, że izolacjonistyczne polityki rządów zostaną wprowadzone w życie, do może dojść do wzrostu cen na rynkach światowych, ze względu na dodatkowe cła i wyższe koszty prowadzenia handlu. Wprowadzenie zapowiadanego przez Trumpa stimulansu fiskalnego, może wywołać presję na wzrost płac w USA. To pociągnie za sobą impuls inflacyjny i podwyżkę stóp przez FED, a w konsekwencji upadek tych biznesów, które żyły z taniego finansowania. Realny staje się zatem scenariusz stagflacji.
Także ECB przebąkuje o podwyżce stóp. To z kolei przełożyć się może na umocnienie euro do dolara i też przyczyni się do pogorszenia bilansu handlowego EU-USA. Pod warunkiem, że w sferze politycznej w Europie wreszcie wszystko się wyjaśni... czyli jeszcze nie w tym roku.
Jak to się może przełożyć na nasze krajowe podwórko? Cóż, nasz największy parter handlowy, czyli Niemcy ma w handlu z USA nadwyżkę eksportową wartości blisko pięciu miliardów dolarów miesięcznie. Niemcy eksportują do USA blisko 10% wartości całego swojego eksportu. Ograniczenia tego strumienia wymiany handlowej odbiją się na firmach z Polski, które niejednokrotnie są dostawcami czy podwykonawcami dla niemieckich koncernów.
Jedno jest pewne, wydaje się, że zachowanie wzmożonej ostrożności na przełomie tego i przyszłego roku jest uzasadnione. Warto śledzić doniesienia o stanie gospodarki USA i Niemiec bo może to mieć znaczenie dla naszego krajowego podwórka i stanu naszej gospodarki.
1 komentarz :
Recesja tak, ale w USA przez Trumpa. Myślę, że teraz jesteśmy na takim etapie cyklu, że zyskiwać będą najbardziej emerging markets. Myślę, też że przez jakiś czas będzie obserwować hossę na surowcach.
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.