Taka refleksja mnie naszła. Zaglądam sobie od czasu do czasu na stronę Komisji Nadzoru Finansowego. Mamy tam różne rejestry, listy ostrzeżeń itd. Zastanawia mnie sens istnienia tej instytucji. Co z tego, że ma prowadzić rejestry np. Alternatywnych Spółek Inwestycyjnych, jeżeli postępowanie o wpis do takiego rejestru trwa tak długo, że de facto cała inwestycja bierze w łeb bo staje się nieaktualna?
Albo jaki sens ma cała ta lista ostrzeżeń ulicznych, skoro jej istnienie nie uratowało klientów Amber Golda czy innych podobnych instytucji.
Czy chodzi tylko o karmienie urzędniczej maszyny i o to, aby Państwo polskie mogło powiedzieć "ostrzegaliśmy"?
Całe to regulowanie rynku nie uchroniło klientów firm, które wyemitowały obligacje, a później ich nie spłaciły. Nie słyszałem o żadnym konkretnym wyroku skazującym za manipulację kursem akcji spółek, nie słyszałem o tym aby nadzór doprowadził do skazania nieuczciwego prezesa jakiejś firmy której akcje czy obligacje notowane były na rynku regulowanym. Nawet nie słyszałem aby KNF przystępował w takich sprawach jako interwenient uboczny. Co z tego, że kierowane są zawiadomienia do prokuratury skoro ta umarza postępowania? Może te zawiadomienia są słabo umotywowane, albo przestępstw nie ma i cała działalność KNF jest dęciem w balon?
Na prawdę - zastanawiam się do czego ta instytucja służy i za każdym razem kiedy uczestniczę w rynku, dochodzę do wniosku, że nie potrafię tego wyjaśnić...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.