Taka refleksja jak w tytule nasunęła mi się po lekturze tekstu Georga Friedmana na jego portalu Geopolitical Futures. Cały tekst polecam lekturze - jest dostępny pod linkiem:
Poniżej kilka fragmentów, które pozwalam sobie przetłumaczyć na polski:
"gdy system geopolityczny ulega zmianie, jest tendencja aby te zmiany interpretować jako tymczasowe zaburzenia stałego stanu, wywołane przez jakieś nieszczęśliwe wydarzenia"
"W 1900 r. Europa była spokojna i dostatnia, i zdominowała świat. Założono, że jest to stała rzeczywistość. W 1920 r. Europa rozdarła się, zubożała w krwawej wojnie. Założono, że Niemcy, po pokonaniu, zostały wykończone. W 1940 r. Niemcy ponownie opanowały Europę. Założono, że niemieckiej fali nie można się oprzeć. W 1960 r. Niemcy były krajem okupowanym i podzielonym. Założono, że wojna między najsilniejszymi z okupantów, Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim była nieunikniona. W 1980 r. doszło do wojny, ale w Wietnamie, a nie w Europie, a Stany Zjednoczone zostały pokonane. Stany Zjednoczone spoufaliły się z Chinami przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Założono, że Sowieci są trwałym i niebezpiecznym wrogiem dla obu krajów. Do roku 2000 Związek Radziecki przestał istnieć. Założono, że kluczowym interesem wszystkich krajów jest wzrost gospodarczy, a tradycyjny konflikt między narodami stał się marginalną sprawą."
"8 sierpnia 2008 r. Rosja i Gruzja poszły na wojnę, co zanegowało ideę, że Rosja stała się permanentnie nieistotna, lub że konwencjonalna wojna stała się przestarzała. 15 września 2008 r. Upadł Lehman Brothers, niszcząc złudzenie, że globalna gospodarka może tylko rosnąć. W ciągu zaledwie pięciu tygodni podstawowe założenia ery zaczęły się zmieniać."
"Mamy obecnie to czas dysfunkcji ekonomicznych, określony przez powolny wzrost i nierówny podział bogactwa, prowadzący do wewnętrznego napięcia politycznego i głębokich tarć międzynarodowych. Kraje będą się koncentrować na własnych problemach, a te problemy będą stwarzać problemy za granicą"