Pytanie postawione w tytule pojawia się w mojej głowie regularnie. Postanowiłem napisać o tym bo zbiegają się w czasie dwie rzeczy. Oto mamy sytuację kiedy spółka GetBack po festiwalu zamieszania jakie ufundowała swoim inwestorom nie spłaca odsetek od obligacji. Pojawiają się więc tacy inwestorzy, którzy chcą pisać doniesienia do prokuratury. Życzę im szczęścia bo moje osobiste doświadczenia są raczej negatywne. Oto mija właśnie cztery lata jak po doniesieniach inwestorów prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie upadłości Rodan Systems. Cóż takiego wydarzyło się w tym śledztwie przez te cztery lata? Absolutnie nic. ZERO. Kompletnie nic.
Dla mnie państwo polskie abdykuje generalnie na całej linii w takich tematach. mamy kolejne afery, małe i duże. Amber Gold był jednym przykładem. Raz na jakiś czas pokazowo wsadzi się kogoś do ciupy aby trzymać bez wyroku parę lat. Tylko kiedy przychodzi do rzetelnego wyjaśnienia poszczególnych spraw to prokuratura, KNF i inne instytucje polskiego państwa kompletnie sobie nie radzą.
Co lepsze - KNF teraz twierdzi, że w prospekcie GetBacku, który sam zatwierdzał (!) mogły być nieścisłości. jaką więc rolę pełnią ci urzędnicy skoro pozwalają spółce, która prezentuje bardzo wysokie ryzyko prze-lewarowania i utraty płynniściu wchodzić na rynek, być dystrybuowaną pomiędzy indywidualnych inwestorów, a potem sami przyznają, że coś było nie tak? Po co dyrektywy MIFID, KNFy, i inne tego typu głupoty, skoro to i tak NIE DZIAŁA.
Mamy niewydolne urzędy, wykonujące niewydolne prawo. jak to jest że upadłość spółki takiej jak np. Budostal 5 trwa pięć (chyba, jak nie więcej) lat? Jak to jest, że nadal mogą emitować obligacje firmy, które są ewidentnie zagrożone niewypłacalnością? Jak to jest, że kiedy doradcy Lions Banku naganiali klientów na obligacje Ganta i zapewniali że to bezpieczna inwestycja podczas gdy widać było że to jest bardzo duże ryzyko (które się później zmaterializowało) - to nie ponieśli jako ludzie i jako instytucja finansowa żadnych konsekwencji?
Jak to jest, że przeciętny człowiek w państwie polskim, kiedy ktoś mu nie odda pieniędzy jest bezradny bo dochodzenie własnych praw jest praktycznie nieopłacalne, a instytucje państwowe wcale mu nie pomagają? Jak to jest, że prawo chroni nieuczciwego dłużnika (którego nie można normalnie, za pośrednictwem sądu namierzyć kiedy się np. wymelduje), a porządny obywatel, który został oszukany nie ma żadnego wsparcia?
Albo wracając do tematu obligacji - mamy takie sytuacje gdy inwestor zostaje umoczony z nic nie wartym papierem, którego nie może ani sprzedać ani nawet do kosza wyrzucić (bo zdematerializowany) i nie jest w stanie zaliczyć go w straty podatkowe?
Moim zdaniem niezależnie od kłapania mordą polityków tej czy innej maści, nie mamy porządnego pro obywatelskiego państwa, które stoi na straży uczciwych ludzi. Państwo teoretyczne istnieje nadal, choćby się aktualnie, miłościwie nam panująca władza święcie oburzała, bo prawda jest taka, że czy to pięć lat temu, czy teraz - instrumenty prawne i mechanizmy działania są takie same. Dlatego obawiam się, że obligatariusze GetBacku piszący donosy do prokuratury, będą mieli jedynie wątpliwą przyjemność składać zeznania w walących się obskurnych komisariatach z odpadającym tynkiem i rozpadającymi się meblami, a potem długo czekać na wynik śledztwa, które absolutnie do niczego nie doprowadzi.