Mamy od niedawna na tapecie aferę na rynku finansowym, która niewykluczone, że okaże się drugim po Amber Goldzie spektakularnym wybuchem. Mam na myśli historię spółki GetBack, o której zacząłem pisać w poprzednim wpisie.
Otóż czytałem dziś artykuł Bartłomieja Godusławskiego na temat tego jakich dziwnych i "nieszablonowych" chwytów imali się przedstawiciele GetBacku aby uwikłać "w temat" władze Polskiego Funduszu Rozwoju, PKO BP czy nawet samego premiera. Cytując wspomniany artykuł "Nasi rozmówcy przekonują, że głównym celem mógł być Mateusz Morawiecki. Chodziło o uwikłanie państwa w sprawę, która już wtedy wydawała się nie do uratowania.". Czytam dalej o jakiś kopertach do rąk własnych, których przezornie nie odebrano i zaczynam się zastanawiać na ile cała afera jeszcze się rozkręci.
Bo że afera jest to już nie mam żadnych wątpliwości. Mamy bowiem ewidentnie przekredytowaną spółkę, która stała się kontenerem na wierzytelności odkupione od banków między innymi z grupy Idea Banku i Getinu. Czy cały proces miał na celu zdjęcie z bilansów banków wierzytelności, przerzucenie ich do spółki finansowanej przez obligacje sprzedawane w dużej mierze inwestorom indywidualnym a następnie sprzedanie całej spółki? KNF do pewnego momentu na to przyzwalał. Mieliśmy więc transfer funduszy od grupy mniej zorientowanych do bardziej zorientowanych, a w drugą stronę transfer pakietów wierzytelności o jakości trudnej do określenia. Jakoś nie wiem dlaczego ale przypomina mi to modus operandi banksterów z Wall Street przed kryzysem 2008 roku.
Co gorsza na spółkach z grupy Idea Banku i Getin Banku cieniem kładą się oskarżenia o misselling papierów Get Backu. Żeby jeszcze doprawić ten sos, to mamy wysyp fantastycznych rekomendacji dla tej spółki, który chmara analityków wydawała przed debiutem (który nota bene był hojnie opłacony przez zainteresowaną spółkę). Czy to jest tak, że KNF po prostu zbyt późno zorientował się, że mamy do czynienia ze spółka, która jest nadmiernie zlewarowana? Czy ktoś chciał wpakować kogoś na minę (KNF bankierów, bankierzy klientów)?
Co lepsze jak czytamy na BusinessInsiderze "w ubiegłym roku jeden z inwestorów zwrócił się do KNF z zapytaniem o obligacje GetBacku. W odpowiedzi Komisja poinformowała go, że nie sprawuje nadzoru nad prywatnymi ofertami papierów wartościowych". mamy więc kolejny przykład "skuteczngo działania" KNF. Szczerze, nie znalazłem dotąd przykładów rzeczywiście uzasadniających istnienie tej instytucji.
Co lepsze jak czytamy na BusinessInsiderze "w ubiegłym roku jeden z inwestorów zwrócił się do KNF z zapytaniem o obligacje GetBacku. W odpowiedzi Komisja poinformowała go, że nie sprawuje nadzoru nad prywatnymi ofertami papierów wartościowych". mamy więc kolejny przykład "skuteczngo działania" KNF. Szczerze, nie znalazłem dotąd przykładów rzeczywiście uzasadniających istnienie tej instytucji.
Przecież jeszcze nie tak dawno temu mieliśmy debiut giełdowy spółki, która teraz nie jest w stanie albo nie chce pokazać raportu rocznego. Jej notowania są zawieszone co zabetonowało posiadane przez indywidualnych inwestorów akcje i obligacje, które są teraz de facto warte równe ZERO ZŁOTYCH. Szanse na jakiś sensowny układ z wierzycielami są też moim zdaniem równe ZERO skoro spółka proponuje spłatę w ramach układu w tym roku zaledwie około 1 % zobowiązań.
Kryzys dotknie nie tylko posiadaczy bezpośrednich, którzy nabyli akcje lub obligacje GetBacku, ale także posiadaczy jednostek funduszy inwestycyjnych, które zainwestowały w te papiery jako instytucje. Kto sprytniejszy ratował się wypychając te papiery do innego portfela tak jak zrobił to Quercus TFI (po to aby nie stracić wiarygodności) inni przecenili jednostki i stracili ich klienci (Trigon TFI). Są jeszcze fundusze emerytalne... Ilu jeszcze klientów instytucji, regulowanego bądź co bądź, rynku będzie poszkodowanych?
To jest z resztą coś co odróżnia tę historię od Amber Golda - tamten funkcjonował na pewnej ziemi niczyjej, pomiędzy przepisami prawa i nikt nie chciał lub nie mógł go skontrolować. Tutaj mamy aferę ze spółką notowaną na GPW, kontrolowaną przez KNF, w której papiery inwestowały kontrolowane i podlegające przepisom fundusze a wierzytelności spółka ta kupowała od banków. Czy to sprawi, że ta afera się rozleje, czy też zostanie skutecznie zakopana pod dywanem?
Ciekawie brzmi w tym kontekście hasło z logo firmy "Razem wygramy z każdym długiem"...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.