Ostatnio przeczytałem w jakimś artykule, że znany ekspert ekonomiczny stwierdził, ze kryzysu na pewno nie będzie bo banki centralne wzięły się za kolejna rundę dodruku pieniądza i będzie dobrze (czyli wzrost). Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że termin "luzowanie ilościowe", którym jeszcze do niedawna kamuflowano zwiększanie ilości pieniądza przez banki centralne, to w istocie po prostu dodruk (wirtualny) i skup aktywów za takie wykreowane pieniądze.
Kiedyś żeby drukować pieniądze trzeba było je drukować fizycznie. ograniczeniem była wydajność produkcji papieru, drukarek i system transportu tych wydrukowanych pieniędzy do banków. Z takimi właśnie problemami zmierzyć się musiał bank centralny w Republice Weimarskiej. Dziś żaden z tych problemów nie istnieje. Żadne ograniczenia nie krępują już banków centralnych przed stwarzaniem nieograniczonych ilości pieniądza.
Problem w tym, że mało kto zdaje sobie sprawę do czego prowadzi taka sytuacja. Po pierwsze stopy procentowe są niskie/zerowe/ujemne - to prowadzi do destrukcji systemów oszczędzania na emeryturę i de facto okradania tych, którzy jakieś oszczędności mają. Oni realnie tracą.
Po drugie to prowadzi do uzależnienia gospodarki od podaży taniego pieniądza. Każde spowolnienie dodruku powoduje kryzys. Mamy pacjenta uzależnionego od lekarstwa, które nie usuwa przyczyny, ale łagodzi objawy. Dawkę leku trzeba wciąż zwiększać bo uodparnia się on na kolejne stymulacje i po pewnym czasie zapada w stan permanentnego uzależnienia.
Po trzecie pompowana jest w ten sposób cena wszystkich materialnych aktywów jakie mogą wpaść w ręce inwestorom. Cześć pieniędzy sztucznie pompuje też rynki akcji. Wszyscy wiedzą, że to kiedyś się skończy. Wszyscy są zadowoleni jak na razie.
Jak długo będzie jeszcze trwała taka patologiczna abrerracja? Trudno przewidzieć bo problem występuje na skalę światową. Drukują banki w USA, Europie i Japonii. Dzieje się tak od wielu lat i jak na razie jedynym lekiem jest decyzja aby drukować więcej.
Jak o tym piszę wraca do mnie obraz przeczytanych na kartach książki "Kiedy pieniądz umiera" wydarzeń Republiki Weimarskiej. Tyle tylko, że teraz będziemy mieli do czynienia z zamieszaniem na zupełnie inną skalę bo nie ograniczonym już niczym i na skalę globalną.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.