Zbliża się do końca ten dziwny rok, w którym wiele rzeczy stanęło na głowie. Myślę, że wszyscy mamy go już trochę dosyć i z radością wkroczymy w nowy, z nadzieją, że będzie lepszy.
Moja aktywność blogowa zmalała przez ten okres, między innymi ze względu na to, że zmiana sposobu funkcjonowania i pracy nie nastrajała do wpisów. Z resztą przyglądanie się gospodarce (w sferze mikro i makro wokół mnie) stawało się coraz bardziej frustrujące i smucące.
Jeden z wątków, który przewijał się na blogu był temat słabo oprocentowanych lokat i rosnącej inflacji. Mieliśmy i mamy z tym styczność cały czas, niewiele się w tym względzie zmieniło. Najlepiej to podsumowuje wpis z listopada o tym ile jest warte 500+
Już w lutym zaczęło się zauważać wpływ pandemii koronawirusa na gospodarkę.
Marzec był miesiącem chaosu, paniki na rynkach i przemyśleń o tym jak się zabunkrować na kryzys. Pisałem wtedy "Warto zwiększyć ilość gotówki i oszczędności. Trzeba gromadzić pieniądze bo może się okazać, że za chwilę będziemy potrzebować oszczędności. Kto jeszcze nie stracił pracy ma szansę wdrożyć pilny program oszczędnościowy. " Myślę, że niejeden kto wtedy posłuchał tej rady dziś ma przynajmniej jakieś zaskórniaki na czarną godzinę. Jeśli jeszcze ktoś ma zaskórniaki w złocie, tak jak to rozważałem w kwietniu, może się czuć bezpieczniej.
Zastanawiam się czy mój wpis z czerwca o nowej normalności jest aktualny, chyba coraz bardziej...
Napisałem też recenzje książek:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.