Zacznijmy od podwyżki stóp. Niektórzy pewnie stwierdzą "wreszcie" - NBP zaczął przebąkiwać o rychłej podwyżce stóp procentowych. Wobec rosnącej rekordowo inflacji (takich poziomów nie było od wielu wielu lat) i pomimo zaklinania rzeczywistości (że to przejściowe i samo spadnie) to prezes Glapiński powiedział podczas Kongresu 590, że "zbliża się konieczność dostosowania polityki pieniężnej, czyli podwyżki stóp procentowych". Czy to na razie taka werbalna interwencja czy realna - się okaże.
Fakty są takie, że inflacja jest najwyższa od lat i jak tak dalej pójdzie to banknot 500zł wypuszczony parę lat temu przez NBP wejdzie do szerszego obiegu a nie do materacy i skarpet. Z resztą materace i skarpety wydają się ostatnio rozsądniejszym sposobem trzymania oszczędności od banków, które coraz śmielej zaczynają sobie liczyć rozmaite prowizje za przyjemność obcowania z nimi.
No więc NBP przebąkuje już o kolejnym banknocie o nominale 1000zł z królową Jadwigą. Poczet królów mamy jeszcze długi, więc starczy i na banknoty 2000zł i na 5000zł a potem na 10000zł Niektórzy może pamiętają, ale przerabialiśmy to już kiedyś.
Nie sądzę aby inflacji zapobiegły też zapowiadane przez NBP kolejne zakupy złota. Prezes Glapiński ma do złota atencję, dokupił już do zasobów NBP ponad 128ton. Zapowiada, że dokupi jeszcze 100 ton tak aby złoto stanowiło 10 procent aktywów rezerwowych NBP. Szkoda, że NBP nie kupował złota wtedy kiedy było faktycznie dużo tańsze, zapewne przysłużyłoby się to polskiej gospodarce i walucie znacznie bardziej, niż zakupy przyszłe.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.