Czytam właśnie artykuł o tym, że ponieważ międzynarodowe fundusze hurtowo wykupują w Polsce mieszkania na wynajem to rząd rozważa wprowadzenie opłaty/podatku dla takich funduszy.
Argumentacja jest taka, że kupując hurtowo na rynku podnoszą ceny dla przeciętnego Kowalskiego.
Mam taką refleksję. Otóż fakt, że Kowalski nie ma gdzie mieszkać wynika z tego, że nie stać go na kredyt, który jest wysoki bo jest szalejąca inflacja. Dodatkowo jego zarobki są zbyt niskie w stosunku do kosztów nieruchomości, których ceny rosną nie tylko dlatego, że kupują je duże fundusze, ale dlatego, że każdy kto tylko ma gotówkę ucieka z nią w nieruchomości. Okazuje się, bowiem, że żadne aktywa tak nie zabezpieczają przed utratą wartości pieniądza jak nieruchomości.
Czy jednak wprowadzenie opłaty od funduszy sprawi, że Kowalski będzie miał gdzie mieszkać? Nie sądzę, aby obniżyło to ceny nieruchomości bardziej niż zakręcenie kurka z kredytami. raczej sprawi to, że ceny najmu tych mieszkań będą trochę wyższe. Skoro tak, to nie przyczyni się to do tego, że Kowalski będzie miał gdzie mieszkać. Ani nie będzie go stać na kredyt, ani na wynajem.
Tyle w ramach polityki państwa, którego każdy kolejny rząd w kampanii obiecuje milion mieszkań i nigdy swojej obietnicy nie dowozi. Moim zdaniem, zamiast rzucać kłody pod nogi funduszom czy komukolwiek kto zajmuje się najmem, powinno się uelastyczniać przepisy dotyczące ochrony lokatorów tak aby właśnie zachęcać do budowania i kupowania mieszkań na wynajem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.