W listopadzie inflacja w Polsce spadła z 17,9 do 17,4 procent, dalsze spadki mogą nastąpić, ale jest też parę przeszkód. Prognoza NBP zakłada, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy mieli spadek inflacji. Wynika to z faktu, że ostatnie wzrosty cen mocno ochłodziły konsumpcję. Widać to z resztą w danych sprzedaży detalicznej, a po świętach zapewne będzie to widoczne jeszcze bardziej.
Eksperci Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych szacują, że spadek może sięgnąć do 15,2% (z 17,4%) w perspektywie najbliższych miesięcy. Nie jest to wiele, tak szczerze mówiąc. Na przeszkodzie stoi koniec antyinflacyjnej tarczy paliwowej, który przełoży się na wzrost cen paliw na stacjach od stycznia. Dojdą podwyżki prądu i gazu. To się znów przełoży na ceny usług i produktów.
Obawiam się, że będziemy mieli kontynuację fali zamykania się części działalności gospodarczych, szczególnie w tych dziedzinach które nie poradzą sobie ze spadkiem popytu i wzrostem kosztów energii.
Tymczasem konsumenci raczej spodziewają się dalszego wzrostu cen (co jest niedobrym sygnałem bo zakotwicza ten przyszły wzrost jako samospełniającą się przepowiednię).
Źródło:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.