środa, 20 listopada 2024

Poduszka finansowa – temat, który powraca

Poduszka finansowa. Temat, który przez lata wydawał się odległy, dziś staje się nieodłącznym elementem codziennej rzeczywistości. W teorii powinna być zabezpieczeniem na trudne czasy. Jak to wygląda w praktyce? Nie najlepiej. Co trzeci Polak musiał w ostatnim półroczu sięgnąć po oszczędności, by pokryć podstawowe wydatki, takie jak rachunki, jedzenie czy opieka zdrowotna. To środki, które miały służyć jako finansowy bufor na trudniejsze momenty, a zamiast tego są wydawane na codzienne potrzeby. Cóż trudne czasy chyba nadeszły

Dlaczego oszczędności Polaków maleją?

Powód wydaje się oczywisty – rosnące koszty życia. Ceny żywności, energii i usług stale idą w górę, a wynagrodzenia często nie nadążają za tym tempem. Inflacja sprawia, że każda złotówka traci na wartości szybciej, niż jesteśmy w stanie ją oszczędzić. Pandemia dodatkowo obnażyła kruchość finansową wielu gospodarstw domowych. Oszczędności, które miały być zabezpieczeniem, kurczą się w zastraszającym tempie, a sytuacja zmusza Polaków do ich wykorzystywania, co rodzi pytania o ich przyszłość finansową.

Prezes BIG InfoMonitor, Sławomir Grzelczak, stwierdził ostatnio, że wiele polskich rodzin żyje z dnia na dzień, przeznaczając swoje rezerwy na pokrycie stałych kosztów. Wyczerpywanie oszczędności wpływa też na ograniczenie inwestycji w edukację, zdrowie i rozwój osobisty. W dłuższej perspektywie ma to negatywny wpływ nie tylko na jednostki, ale również na całą gospodarkę.

Trudna rzeczywistość finansowa

Statystyki są bezlitosne. Według badań, 19% Polaków nie ma żadnych oszczędności, a 11% ma mniej niż 1000 zł odłożonych na czarną godzinę. Niemal połowa społeczeństwa nie byłaby w stanie przetrwać miesiąca bez stałych dochodów. W dodatku liczba osób korzystających z kredytów czy pożyczek, by pokryć podstawowe potrzeby, stale rośnie – to aż 34% badanych. Z kolei zadłużenie Polaków osiągnęło rekordowe poziomy, przekraczając 86,5 mld zł na koniec sierpnia.

Czy obliczu tych wyzwań Polacy szukają sposobów na poprawę swojej sytuacji finansowej? Naturalnie coraz więcej osób zaczyna planować budżet domowy, analizować wydatki i ograniczać te zbędne. Popularnym rozwiązaniem jest automatyczne oszczędzanie – nawet drobne kwoty odkładane regularnie mogą z czasem stworzyć solidną poduszkę finansową. Jednak dla wielu takie działania to za mało. Badania ankietowe wskazują, że aż 35% badanych deklaruje gotowość do podjęcia dodatkowej pracy, aby sprostać rosnącym kosztom życia. Choć to rozwiązanie pozwala zyskać więcej środków, rodzi pytania o jego długoterminową wykonalność – ile można z siebie dać, zanim wyczerpiemy własne zasoby energii?

Można powiedzieć, mądry Polak po szkodzie... trzeba było wcześniej się za to zabrać.

Niby widać również wzrost zainteresowania odkładaniem na bardziej długoterminowe cele, takie jak podróże czy wypoczynek. W ciągu roku liczba Polaków, którzy oszczędzają na wakacje, wzrosła o 9 punktów procentowych. Myślę, że przede wszystkim kieruje nami lęk o przyszłość...  Polacy coraz częściej myślą również o oszczędzaniu na emeryturę i opiekę zdrowotną.

Co dalej?

Sytuacja pokazuje, jak wiele wyzwań stoi przed nami w zakresie budowania bezpieczeństwa finansowego. Kluczowe staje się edukowanie społeczeństwa o zarządzaniu finansami, aby lepiej radziło sobie w trudnych czasach. Nawet małe kroki, takie jak regularne oszczędzanie, mogą z czasem poprawić sytuację wielu rodzin. Jednak bez zmian systemowych i skutecznego wsparcia w postaci np. ulg podatkowych na oszczędzanie, wielu Polaków może nie być w stanie samodzielnie odbudować swoich rezerw finansowych. To temat, który wymaga nie tylko indywidualnego wysiłku, ale także zaangażowania na poziomie polityki społecznej i gospodarczej.

poniedziałek, 28 października 2024

Czy Polska wprowadzi banknot 1000 zł?

 Pojawiające się od 2021 roku doniesienia na temat możliwego wprowadzenia banknotu 1000 zł wzbudzają regularnie spore zainteresowanie. Prezes NBP, Adam Glapiński, zasugerował wówczas, że banknot o najwyższym nominale mógłby znaleźć się w obiegu w latach 2025-2026, a na jego awersie mogłaby się pojawić postać królowej Jadwigi Andegaweńskiej. 

Jednak NBP oficjalnie nie podjął dotąd formalnych działań przygotowujących ten nominał. W oficjalnym stanowisku bank centralny zdementował, że prowadzone są jakiekolwiek prace nad wprowadzeniem banknotu 1000 zł do obiegu, choć spekulacje na ten temat pozostają cały czas żywe, szczególnie w kontekście inflacji i jej wpływu na wartość pieniądza.

Ostatnim nowym banknotem, który wszedł do obiegu w Polsce, był nominał 500 zł, wprowadzony w 2017 roku. Decyzja o jego emisji wynikała oficjalnie, z rosnącego zapotrzebowania na wyższe nominały do przechowywania wartości, co wiązało się z ogólnymi trendami gospodarczymi oraz potrzebą zabezpieczenia większych wartości gotówkowych bez konieczności korzystania z wielu mniejszych banknotów. Na banknocie 500 zł znalazł się wizerunek króla Jana III Sobieskiego, kontynuując tradycję przedstawiania historycznych postaci na polskich banknotach.

Wprowadzanie banknotów o wyższych nominałach jest zazwyczaj odpowiedzią na inflację, która obniża realną wartość pieniądza. 

Przed denominacją w 1995 roku Narodowy Bank Polski wprowadzał nowe banknoty w coraz wyższych nominałach, odpowiadając na rosnącą inflację i spadek wartości złotego. Prześledźmy chronologicznie banknoty wprowadzone w latach 70., 80. i na początku lat 90., które były wyrazem zmieniającej się sytuacji gospodarczej w Polsce:

  1. 100 zł (1975) – Banknot rozpoczynający serię „Wielcy Polacy” z wizerunkiem Ludwika Waryńskiego, działacza socjalistycznego. Był to stosunkowo niski nominał, ale już zwiastował nadchodzącą potrzebę wyższych wartości​

  2. 500 zł (1974) – Wcześniejszy banknot z portretem Tadeusza Kościuszki wprowadzono przed serią „Wielcy Polacy”, jako jeden z pierwszych wyższych nominałów, mający na celu wspomóc transakcje na rosnącym rynku​

  3. 1000 zł (1975) – Wprowadzony równolegle z banknotem 100 zł, przedstawiał Mikołaja Kopernika. Był to największy nominał tego okresu, przez kilka lat uważany za wysoki, zanim inflacja wymusiła kolejne emisje wyższych nominałów​

  4. 2000 zł (1977) – Banknot z wizerunkiem Mieszka I pojawił się dwa lata później, gdy wartość pieniądza malała i wzrastało zapotrzebowanie na wyższe nominały​

  5. 5000 zł (1982) – Wprowadzony w czasie kryzysu gospodarczego lat 80., banknot z Fryderykiem Chopinem odzwierciedlał gwałtownie rosnącą inflację i potrzebę uzupełnienia obiegu o jeszcze wyższe nominały​

  6. 10 000 zł (1988) – Banknot z portretem Stanisława Wyspiańskiego wprowadzono w końcówce lat 80., kiedy inflacja w Polsce przyspieszała. Był jednym z wyższych nominałów, które miały ułatwić codzienne transakcje​

  7. 20 000 zł (1989) – Z Marią Skłodowską-Curie na awersie, banknot ten został wydany w okresie, gdy hiperinflacja osiągnęła kolejne rekordy​

  8. 50 000 zł (1989) – Banknot z wizerunkiem Kazimierza Wielkiego, wprowadzony w tym samym roku co 20 000 zł, stanowił dalszy krok w zmaganiach z malejącą wartością pieniądza​

  9. 100 000 zł (1990) – Z portretem Władysława II Jagiełły, banknot ten był odpowiedzią na rekordową inflację na początku lat 90. i stał się najwyższym nominałem w obiegu aż do 1991 roku​

  10. 200 000 zł (1991) – Banknot z wizerunkiem Ignacego Paderewskiego, wprowadzony w 1991 roku, był już częścią prób okiełznania inflacji przed denominacją. Stanowił krok w kierunku kolejnych rekordowych nominałów​

  11. 500 000 zł (1991) – Ten nominał, również wprowadzony w 1991 roku, przedstawiał Tadeusza Kościuszkę. Był to jeden z najwyższych banknotów PRL, przedostatni przed denominacją​

  12. 1 000 000 zł (1991) – Banknot z portretem Władysława Reymonta, wprowadzony w reakcji na hiperinflację, symbolizował przysłowiowy milionerów czasów PRL-u​

  13. 2 000 000 zł (1992) – Ostatni najwyższy nominał przed denominacją, z wizerunkiem Ignacego Jana Paderewskiego, wprowadzony w 1992 roku. Banknot ten obrazuje kulminację inflacyjnego kryzysu, zanim system został zreformowany​

Po denominacji w 1995 roku wszystkie te banknoty wycofano, zastępując je nowymi nominałami w wyniku przelicznika 10 000 starych złotych na 1 nowy złoty.

W Polsce, po denominacji, banknoty 100 zł, a później 200 zł, były najwyższymi nominałami. Wprowadzenie banknotu 500 zł w 2017 roku oraz obecne rozmowy o banknocie 1000 zł są świadectwem rosnących kosztów życia i spadającej siły nabywczej pieniądza. 

W Europie, choć inflacja nie jest tak wysoka, już w 2002 roku wprowadzono banknoty euro o nominałach 200 i 500 euro, aby umożliwić lepsze przechowywanie wartości, szczególnie dla instytucji finansowych i dużych transakcji. 

czwartek, 17 października 2024

Cyberprzestępcy a dane bankowe – jak uniknąć ataku?

 Osoby, które korzystają z bankowości elektronicznej lub mobilnej, mogą obawiać się ataku ze strony cyberprzestępców. W ostatnich latach ich działania są nasilone i, niestety, coraz bardziej skuteczne. Jak zatem uchronić się przed atakiem cyberprzestępców? Co można zrobić, by zminimalizować ryzyko?


Ataki hakerskie: jak się przed nimi zabezpieczyć?

Warto w pierwszej kolejności przypomnieć, że nie można całkowicie wyeliminować ryzyka stania się ofiarą ataku hakerskiego. Oszuści nie tylko wykorzystują coraz więcej technik i metod na wyłudzenie danych, ale też stają się w tym coraz skuteczniejsi. Z tego względu absolutnie kluczowe jest zachowanie wszystkich podstawowych środków ostrożności – tak, by móc chociaż zmniejszyć ryzyko.

Co zatem robić, by chronić swoje dane bankowe?

  1. Uważać na e-maile oraz wiadomości SMS i nigdy nie klikać w nieznane linki

Phishing i smishing to dwie popularne metody, które cyberprzestępcy nieustannie stosują, by pozyskać dane do konta bankowego potencjalnych ofiar. Pierwsza z wymienionych polega na wyłudzeniu danych za pomocą fałszywej strony kontrolowanej przez oszustów, na którą ofiara zostaje przekierowana – i za pośrednictwem której próbuje zalogować się do bankowości internetowej. Przekierowanie to następuje zazwyczaj na skutek nadmiernej ufności lub nieuwagi samej ofiary; cyberprzestępcy zazwyczaj wysyłają wiadomości e-mail, w których informują, że z jakiegoś powodu ofiara musi kliknąć w link i dokonać płatności za pośrednictwem bankowości internetowej. To właśnie dlatego tak istotne jest, by nie klikać w linki nieznajomego pochodzenia i pamiętać, że nawet pozornie prawdziwe strony internetowe mogą być w rzeczywistości dziełem podszywaczy. Analogicznie jest w przypadku smishingu – choć w tym wypadku przestępcy wykorzystują wiadomości SMS.

  1. Korzystać z bezpiecznych form płatności

Aby zabezpieczyć się przed atakiem cyberprzestępców, wyłudzeniem danych i ostatecznie – kradzieżą środków, warto również korzystać wyłącznie z bezpiecznych form płatności. Do nich (oprócz transakcji gotówkowych) należą m.in. płatność kartą czy BLIK-iem. Co do zasady bezpieczne są też przelewy internetowe obsługiwane przez operatora płatności, takiego jak np. Przelewy24 czy PayU (choć tu należy uważać, by rozpocząć transakcję na stronie, której autentyczności jest się pewnym). Zazwyczaj taka płatność opiera się na weryfikacji dwuskładnikowej (wymagającej np. wpisania kodu, który jest przesyłany na numer telefonu klienta podany w banku), co najczęściej także pozwala uniknąć oszustwa.

Warto przy okazji zwrócić uwagę nie tylko na formę płatności, ale też na sklep, w którym dokonywana ma być płatność – czy jest wiarygodny, czy posiada opinie wystawione przez innych klientów itd.

  1. Nie korzystać z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi

To błąd, który na szczęście popełnia coraz mniej osób – czyli łączenie się z niezabezpieczoną siecią Wi-Fi, a następnie logowanie się w aplikacji bankowej czy do bankowości elektronicznej. W ten sposób potencjalny cyberprzestępca może łatwo namierzyć dane postronnej osoby, a następnie wykorzystać je do kradzieży środków. 

Osoby, które obawiają się, że mogły paść ofiarą cyberprzestępstwa (czyli np. że na ich dane zostało zaciągnięte zobowiązanie finansowe) powinny zapoznać się z artykułem na stronie mFinanse - https://mfinanse.pl/blog/jak-sprawdzic-czy-ktos-nie-wzial-na-mnie-chwilowki-v2/. Tekst wyjaśnia, w jaki sposób można to sprawdzić i co zrobić, gdy padnie się ofiarą oszustów.



Disclosure: Artykuł sponsorowany partnera serwisu. Otrzymałem wynagrodzenie za jego publikację

czwartek, 3 października 2024

Kłopoty Cinkciarz.pl

Cinkciarz.pl, jeden z największych polskich kantorów internetowych i  fintechów, stanął w obliczu poważnych problemów. Od kilku tygodni klienci skarżą się na opóźnienia w wymianie walut w kantorze internetowym firmy, co wzbudziło niepokój, ponieważ te operacje zwykle są realizowane w ciągu kilkunastu minut. Sprawa zyskała na powadze, gdy Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) podjęła decyzję o odebraniu licencji krajowej instytucji płatniczej spółce Conotoxia, która jest częścią grupy Cinkciarz.pl. KNF uznała, że firma niewłaściwie chroni środki klientów, co doprowadziło do natychmiastowego wycofania zezwolenia.

Choć decyzja KNF nie oznacza całkowitego zakazu prowadzenia działalności kantorowej (ta nie jest bezpośrednio regulowana przez KNF, a jedynie przez NBP w przypadku kantorów stacjonarnych), to uniemożliwia Cinkciarzowi prowadzenie rachunków płatniczych. Oznacza to, że firma nie będzie mogła realizować usług związanych z kartami wielowalutowymi ani przekazami pieniężnymi, które polegały na przesuwaniu środków na zlecenie klientów.

KNF stwierdziła, że Conotoxia nie zapewnia odpowiedniego zarządzania środkami klientów, co było kluczowym argumentem w decyzji. Firma nie może teraz przyjmować żadnych nowych wpłat, co wzbudza pytania o los środków, które już zostały wpłacone przez klientów. Wydaje się jednak, że sam proces wymiany walut nadal będzie możliwy, pod warunkiem, że środki będą przekazywane bezpośrednio na konta walutowe klientów w innych bankach.

Klienci posiadający rachunki płatnicze związane z kartami wielowalutowymi muszą zadbać o wycofanie środków, zanim firma zakończy działalność w tym zakresie. KNF wyznaczyła termin do 31 grudnia 2024 roku na rozwiązanie wszystkich umów dotyczących tych rachunków, co oznacza, że Cinkciarz.pl ma czas na uregulowanie zobowiązań wobec klientów. Zgodnie z zaleceniami KNF, firma musi umożliwić wypłatę lub transfer środków na konta prowadzone przez inne instytucje finansowe do czasu całkowitego rozliczenia.

Przyszłość Cinkciarz.pl pozostaje niepewna. Choć nie wiadomo jeszcze, jakie będą dalsze losy firmy i czy klienci nie napotkają trudności z odzyskaniem swoich pieniędzy, KNF narzuciła wyraźne terminy i warunki, które spółka musi spełnić. Najważniejsze pytanie dotyczy przyczyn obecnych problemów – zarówno finansowych, jak i organizacyjnych – które dotknęły jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku fintech w Polsce.

poniedziałek, 23 września 2024

Cena uncji złota przekroczyła 10tyś zł

W piątek, cena złota osiągnęła nowy historyczny szczyt, przekraczając po raz pierwszy w historii 10 000 zł za uncję (31,1 gramów). To wydarzenie nie tylko odzwierciedla wzrost wartości kruszcu, ale również ukazuje skalę inflacji i niestabilności na rynkach finansowych.

W ciągu pięciu lat cena wzrosła z poziomu około 6 tysięcy złotych. Kto ma dłuższą pamięć pewnie przywoła wspomnienie Krugerranda po 3500zł Co się zatem dzieje?

Cóż, "taki mamy klimat". W zeszłym roku mieliśmy rekordową inflację (ponad 18%). Mamy napięcia międzynarodowe, takie jak konflikty zbrojne i kryzysy polityczne - one zwiększają popyt na złoto jako bezpieczną przystań w niepewnych czasach. Poza tym "prasy drukarskie" banków centralnych nie przestają niestety pracować.

Czy złoto wróci poniżej 10 tysięcy? Być może w pewnym momencie tak. Wydaje mi się, że jednak nie na stałe. Ja bym to traktował jako okazję do kupna. 

Czy jest to lepsza inwestycja niż inne? Nie wiem, ale na pewno to zależy od perspektywy. Złoto jest trochę bezobsługowe i bardziej mobilne. Jest też zdecydowanie bardziej płynne niż np. nieruchomości. Co do zdolności utrzymania wartości w czasie chyba sobie nieźle radzi...



niedziela, 8 września 2024

Niall Ferguson "Potęga pieniądza. Finansowa historia świata"

 Przeczytałem kolejną niezwykle intersującą lekturę o tematyce historycznej. jest to już druga książka autorstwa Nialla Fergusona, którą niedawno przeczytałem. Poprzedniej chyba nie recenzowałem na blogu, bo tematyka była wybitnie historyczna (historia imperium brytyjskiego), ale ta pasuje wybitnie do tematyki tego bloga więc chciałbym poświęcić na nią chwilę.

Ferguson zabiera nas w tej książce w arcyciekawą podróż przez wieki i przez meandry systemu finansowego. Dowiadujemy się z tej podróży jak ewoluowały różne jego mechanizmy i jak wpływały one na rozwój wydarzeń historii świata.

Wydaje mi się, że perspektywa historyczna jest niezwykle interesująca i ważna dla każdego kto zajmuje się finansami. Wiele problemów, które doświadczamy i których będziemy doświadczać po prostu już było. Gdyby ekonomiści i menedżerowie wielkich funduszy i banków znali te historie to niejednokrotnie unikaliby katastrof.

Warto zatem studiować finansową historię świata, w której jak w zwierciadle odbija się charakter ludzkich poczynań. Tak, właśnie, pieniądze nie są same w sobie ani dobre ani złe, historia ludzkości i pieniędzy dowodzi, że to my, którzy obracamy z nimi zrobimy z nich taki użytek, że w tym zwierciadle dostrzeżemy... no właśnie? Kogo?

Każdy kto przeczyta tę książkę Fergusona będzie miał okazję poznać historie wielu graczy, którzy zmienili nasz świat tworząc różnego rodzaju instytucje i mechanizmy finansowe. Bez nich, historia ludzkości toczyłaby się inaczej.

Polecam lekturę.



niedziela, 1 września 2024

Były pozwy o franki, potem pozwy o WIBOR, a potem nikt nie będzie chciał pożyczać pieniędzy...

 Frankowicze wygrywają z bankami pozwy o franki. Pisałem nie jeden raz na tym blogu jakie mam na ten temat zdanie. Rzeczywistość jednak jest jaka jest. Teraz kancelarie prawne szukają nowego pomysłu na zarobienie pieniędzy (no przecież to oczywiste, że o to chodzi a nie o działanie pro bono) i knuja pod kątem kredytów opartych o WIBOR.

Nie chce wnikać od strony prawnej w całą analizę co i dlaczego ma albo nie ma jakiejś szansy. Prawo jest prawem, niech nikt nie myli tego ze sprawiedliwością. Jest jednak jeszcze zdrowy rozsądek i zwykła przyzwoitość. Po pierwsze jak mantrę powtarzam i będęstał na tym stanowisku, jak ktoś coś podpisuje to niech się potem nie dziwi co podpisał.

Drugi aspekt sprawy jest taki, że są analizy wskazujące, że pozwy o WIBOR wcale niekoniecznie mają tak duże szanse jak frankowe, a kancelarie prawne najoględniej ujmując rozdmuchują ludzkie nadzieje. Po co? Ano po to, żeby zarobić bo taka kancelaria dostaje część kasy i tak na początku sporu wuięc nawet jak przegra to nie straci.

Czy to jest uczciwe podejście do klientów? No nie wiem.

Kolejny aspekt sprawy jest taki, że jak tak dalej pójdzie, to bank zanim nam pożyczy pieniądze trzy razy się zastanowi czy mu się takie ryzyko prawne opłaca. Skończy się w najlepszym wypadku tym, że koszty kredytów pójdą w górę jeszcze bardziej, a w najgorszym tym, że niektóre banki nie będą po prostu chciały pożyczać.

środa, 21 sierpnia 2024

Mennica Polska - od nowożytności do współczesności

 Mennica Polska, założona w 1766 roku, przeszła długą i złożoną ewolucję, od czasów monarchii po współczesne realia gospodarcze. Jej rozwój, oparty na adaptacji do zmieniających się warunków politycznych i technologicznych, odzwierciedla kluczowe zmiany w polskim systemie monetarnym. W artykule przyjrzymy się, jak instytucja ta łączy tradycję z innowacjami, kształtując współczesny krajobraz numizmatyczny i finansowy Polski.




Historia i ewolucja Mennicy Polskiej

Założona w 1766 roku, Mennica Polska posiada długą, złożoną historię, która odzwierciedla zmiany polityczne i gospodarcze w Polsce. Początkowo odpowiedzialna za produkcję monet dla Królestwa Polskiego, instytucja przeszła liczne transformacje, w tym okresy okupacji i odbudowy po II wojnie światowej. Po znacjonalizowaniu w latach 40. XX wieku Mennica Polska stała się kluczowym elementem systemu monetarnego, integrując nowoczesne metody produkcji z tradycyjnymi technikami.

Innowacje technologiczne i procesy produkcyjne

Mennica Polska nieustannie wdraża zaawansowane technologie, aby zapewnić najwyższą jakość produkowanych monet. Wykorzystuje nowoczesne maszyny takie jak prasy hydrauliczne i systemy automatyzacji procesów, pozwalające na precyzyjną produkcję złożonych wzorów. Implementacja technologii laserowej oraz cyfrowej podnosi standardy w zakresie zabezpieczeń monet, minimalizując ryzyko fałszerstw i zwiększając trwałość monet. Innowacje te są niezbędne, aby utrzymać wysoką jakość produktów zgodnie z międzynarodowymi normami.

Wpływ na gospodarkę i rynki finansowe

Jako główny producent monet obiegowych oraz kolekcjonerskich, Mennica Polska ma istotny wpływ na polski system monetarny. Jej działalność wpływa na kontrolę podaży pieniądza oraz stabilność finansową kraju. Emisja monet wpływa na politykę monetarną i regulację ilości środków płatniczych w obiegu. Dodatkowo Mennica Polska poprzez wytwarzanie monet inwestycyjnych i kolekcjonerskich przyczynia się do rozwoju rynku numizmatycznego oraz atrakcyjności inwestycji w metale szlachetne, wspierając tym samym stabilność rynków finansowych.

Społeczne zaangażowanie i edukacja numizmatyczna

Mennica Polska angażuje się w działania mające na celu popularyzację wiedzy numizmatycznej i edukację społeczeństwa. Organizacja wystaw, warsztatów oraz projektów edukacyjnych wspiera rozwój kultury numizmatycznej i zachowanie dziedzictwa historycznego. Partnerstwo z muzeami oraz instytucjami edukacyjnymi umożliwia szeroką promocję wiedzy o historii monet i technologii ich produkcji. Takie inicjatywy są kluczowe dla utrzymywania więzi społecznych i kulturowych, a także dla edukacji przyszłych pokoleń.

Mennica Polska na Allegro, w kontekście dynamicznego rozwoju rynku numizmatycznego, ma również znaczącą obecność na platformach e-commerce. Dzięki szerokiemu asortymentowi monet kolekcjonerskich i inwestycyjnych oferowanych na Allegro instytucja ta umożliwia szeroki dostęp do swoich produktów, zwiększając ich dostępność i promując kulturę numizmatyczną wśród szerokiego kręgu odbiorców.



Disclosure: Artykuł sponsorowany partnera serwisu. Otrzymałem wynagrodzenie za jego publikację

piątek, 16 sierpnia 2024

"Odważ się robić wielkie rzeczy" - jedna z najbardziej inspirujących książek jakie czytałem

 Chciałbym wam polecić książkę, którą można przełknąć w jeden plażowy dzień. Jest to może nie w temacie finansów, ale ogólnie życia, ale na pewno jedna z najbardziej inspirujących książek jakie czytałem w ostatnich latach.

W tej uszytej z anegdot opowieści, Artur Chmielewski prostym i lekkim językiem, porywa nas w podróż po projektach sięgających gwiazd. 

Polecam lekturę wszystkim. Na prawdę wszystkim. Bo warto, dlatego żeby uwierzyć, że na prawdę da się robić rzeczy niezwykłe i wcale nie trzeba do tego wiele. Trzeba tylko odważyć się robić rzeczy niezwykłe i wielkie i nie bać się tego, że mogą na prawdę się wydarzyć.

Polecam.



wtorek, 13 sierpnia 2024

Czy 2024 rok będzie rekordowy dla złota?

 Kurs złota w 2024 roku kontynuuje swój wzrost. Wielu cenionych inwestorów szacuje, że pod koniec roku za uncję tego kruszcu możemy zapłacić nawet 3 000 dolarów. Co wpływa aktualnie na cenę złota i czy możemy spodziewać się dalszych jej wzrostów w 2024 roku?



Rekord za rekordem

W ostatnich latach cena uncji złota rzadko była wyższa niż 2 000 dolarów. Takie ceny obserwowaliśmy w pandemii, po wybuchu wojny w Ukrainie i upadku Credit Suisse wiosną 2023 roku). Tymczasem 17 lipca 2024 roku cena uncji złota wynosiła ponad 2 480 dolarów. Tylko w rok wzrosła zatem o ponad 25% (z około 1 965 do około 2 480 dolarów). Dla porównania, przez 5 lat ceny wzrosły o ponad 60%, a przez 20 – o około 450%.

Obecna cena mocno przebija prognozy ośrodków analitycznych z początku roku. Przykładowo, ankietowani serwisu Bullionvault przewidywali 2 342 dolary na koniec roku 2024. Ta prognoza, uznawana przez wielu za nierealistycznie optymistyczną, sprawdziła się znacznie powyżej przewidywań (już w połowie roku cena jest wyższa o blisko 130 dolarów).

Ceny złota mogą jeszcze spaść, choć patrząc na długotrwały trend i obecną sytuację geopolityczną, jest to niemal nieprawdopodobne. Aktualne prognozy zostały mocno zrewidowane i są wiele wyższe – wielu cenionych inwestorów szacuje nawet 3 000 dolarów za uncję na koniec 2024 roku.

Dlaczego złoto tak mocno zyskuje na wartości?

Największe kryzysy ostatnich lat (pandemia, eskalacja wojenna, kryzys bankowy) zostały mniej lub bardziej zażegnane. Inwestorzy (zarówno indywidualni jak i banki centralne), wciąż jednak obawiają się, że uspokojenie może nie być długotrwałe. Poczucie (potencjalnego) braku stabilności w gospodarce, w połączeniu z dobrą sytuacją finansową sprawia, że zgromadzone oszczędności chętnie kierowane są do bezpiecznych przystani.

Ceny podbija także rekordowy popyt na złoto – generowany przez zakupy banków centralnych. Pochodną tego zjawiska jest zwiększony popyt wśród inwestorów indywidualnych. Na dużą skalę kupują nie tylko gospodarki rozwinięte, ale też rozwijające się. Swoje rezerwy zwiększa polski NBP, w samym 2023 roku kupując rekordowe 130 ton złota. Zasoby NBP wynoszą obecnie ponad 380 ton kruszcu.



Jak kupować złoto w 2024 roku?

Złoto inwestycyjne (sztabki i monety bulionowe) jest dostępne w różnych gramaturach, dlatego zainwestować mogą zarówno osoby, które chcą ulokować w kruszcu niewielkie sumy, jak i ci, którzy inwestują wysokie kwoty. Najmniejsza, jednogramowa sztabka, kosztuje w lipcu 2024 roku około 350 zł, a kilogramowa – około 315 000 zł. Inwestorzy chętnie wybierają także monety bulionowe – najpopularniejsze są te o wadze jednej uncji trojańskiej (1 oz), aktualnie w cenie około 10 000 zł. Popularne wśród inwestorów monety to Dukat Austriacki, Kanadyjski Liść Klonu, Australijski Kangur, Krugerrand, czy Wiedeński Filharmonik.

Współcześnie złoto inwestycyjne można bezpiecznie kupić przez internet. Przykładem jest salon złota inwestycyjnego ASCOIN. Sztabki i monety bulionowe są dostępne w sklepie internetowym, a także w fizycznych salonach sprzedaży – w Warszawie i Rzeszowie.



Disclosure: Artykuł partnera serwisu. Otrzymałem wynagrodzenie za jego publikację

środa, 7 sierpnia 2024

NBP nadal zwiększa zasoby złota

 NBP poinformował dziś w komunikacie dotyczącym oficjalnych aktywów rezerwowych, że wartość złota będącego w posiadaniu Narodowego Banku Polskiego wyniosła w lipcu 934,2 mln zł (28,4 mld EUR). Zwiększenie wartości jest najprawdopodobniej konsekwencją kontynuacji zakupów złota. Piszę najprawdopodobniej bo raport NBP pokazujący wartość płynnych aktywów i pasywów w walutach )w którym raportowana jest pozycja w złocie wyrażona w uncjach), jest dostępny na razie dopiero za czerwiec. Niemniej jednak można zakładać, że tak właśnie jest. Byłaby to konsekwentna kontynuacja polityki ogłaszanej przez prezesa Glapińskiego. Warto odnotować, że w w kwietniu NBP dokupił 150tyś uncji, w maju 331tyś uncji, a w czerwcu 120tyś uncji złota.



sobota, 3 sierpnia 2024

Billa Gatesa "Droga ku przyszłości" trzydzieści lat później

 Postanowiłem z ciekawości sięgnąć po pozycję, którą przeczytałem jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Chodzi o książkę "Droga ku przyszłości" Billa Gatesa. Chciałem sprawdzić jak jego przewidywania co do rozwoju technologii cyfrowej sprawdziły się po tych trzech dekadach. Zobaczcie sami i oceńcie.

"Nawet po tym jak sieć szerokopasmowa stanie się powszechna w naszych domach, programy telewizyjne nadal będą nadawane tak jak dotychczas, do synchronicznego odbioru. Jednak po emisji wszystkie one, podobnie jak tysiące filmów i dosłownie wszystkie inne formy graficzne, będą dostępne dokładnie wtedy kiedy zechcemy je obejrzeć.(...) Zdecydujemy tylko, co chcemy obejrzeć - i już. Wybrany program znajdzie się na ekranie. (...) Dane w postaci cyfrowej będą odczytywane z serwera i przekazywane do naszych telewizorów, komputerów osobistych albo telefonów (...)"

Chyba każdy przyzna, że prognoza trafiła w punkt (w dobie platform VOD dostępnych na dowolnym smartfonie i smart tv). Warto jednak zdać sobie sprawę z kontekstu kiedy ona powstała. Był to bowiem rok 1994 lub 1995. W naszych domach funkcjonowały kineskopowe telewizory i magnetowidy VHS. Muzyki słuchaliśmy z kaset magnetofonowych i dopiero od niedawna rozpowszechniały się płyty CD. Na biurku mieliśmy PC z procesorem 486 i kineskopowym monitorem, który zajmował pół biurka Łączność ze światem zapewniał naszemu komputerowi modem o prędkości 33,6kbps wdzwaniany zo Internetu a ciężkie pieniądze na numer dostępowy od Telekomunikacji Polskiej. Neostrada nie istniała jeszcze nawet w marzeniach. Programy wgrywało się z dyskietek albo płyt CD-ROM. Telefony komórkowe były drogie, były szczytem marzeń i wyglądały tak.

Nokia 2110i NHE-4NX

Mustaraamattu, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons


Teraz spójrzcie na ten aparat telefoniczny z 1994 roku i przeczytajcie poniższe zdanie:

"Telefony połączą się z tą samą siecią, w której pracować będą komputery osobiste i telewizory. Wiele aparatów telefonicznych wyposażonych będzie w małe płaskie ekrany oraz kamery." 

Był 1994 rok, IBM rok wcześnie zaprezentował już prototyp pierwszego smartfona z płaskim ekranem jednak dopiero lata dwutysięczne, powstanie interfejsów dotykowych i wejście na rynek iPhone w 2007 roku zapoczątkowało lawinę. 

No to lecimy dalej.

"Będziemy korzystać z nowych wersji znanych nam już urządzeń - telefonów, telewizorów, komputerów osobistych, notesów i portfeli - aby otrzymywać informację i korzystać z mediów, które pojawiają się w naszym życiu niemal na co dzień: książek, czasopism, gazet, filmów wideo, muzyki, telefonów, gier, a nawet napisów na murach. Nie potrafimy w tej chwili powiedzieć jak będzie wyglądała większość z tych nowych urządzeń, jednak wiemy, że wraz z rozwojem technologii większość z nich stanowić będą możliwe do zaprogramowania komputery osobiste ogólnego użytku, połączone z siecią w sposób widoczny lub niewidoczny." 

To niech każdy spojrzy teraz na swojego smartfona, smartwatcha, czytnika e-booków, smart tv, tableta czy inteligentną lodówkę i powie na głos "komputer" ;) 

Czy ktoś z was wie, że popularny tzw. "Lidlomix" ma w sobie w środku nawet nie jeden a dwa komputery z systemem Linux? 

Bill Gates nie przewidział jednak, że rozpowszechnienie bezprzewodowego Internetu i smartfonów sprawi, że tradycyjny telefon po prostu zniknie tak jak kiedyś zniknęły maszyny do pisania i liczydła, zastąpione aplikacjami w bardziej uniwersalnych urządzeniach. O takich na przykład:

"(...) niedługo przyjdzie nam czekać na komputery kieszonkowe z małymi kolorowymi ekranami"

Trafnie jednak przewidział, że w pewnym momencie na rynku pojawią się czytniki e-booków:

"Kiedyś znaczne postępy w technice komputerowej pozwolą na stworzenie przenośnego, uniwersalnego, elektronicznego czytnika książek, który rozmiarami zbliży się do dzisiejszych książek z papieru.(...) Urządzenie to pozwoli odczytać każdy dokument zawarty w sieci."

Były to czasy - pamiętajmy, dużych kineskopowych monitorów, które zajmowały pół biurka. 

Jednak tendencje były już wyraźne. Rozwój sieci komputerowych postępował i można było przewidzieć, że kiedyś nadejdą czasy pracy zdalnej. "W przyszłości, dzięki Internetowi miliony ludzi będą pracowały na odległość przez co najmniej część czasu pracy."

Przechodząc do tematu tego bloga, okazuje się, że przewidywania Billa Gatesa w dziedzinie finansów i rozwoju bankowości również były wyjątkowo trafne. Przewidział pojawienie się bankowości elektronicznej, bezpośrednich usług bankowych czy bezpośredniego dostępu do rynków finansowych z osobistego komputera. Dziś nie wyobrażamy sobie bez tego normalnego funkcjonowania. Naturalnym jest dla nas, że mamy dostęp do naszych pieniędzy czy inwestycji ze smartfona czy laptopa, ale pamiętajmy, że pierwszy całkowicie elektroniczny bank wystartował w Polsce w roku 2000, sześć lat po wydaniu książki Billa Gatesa.


Przyszłość tamtych czasów nadeszła...

A teraz, pora na refleksję. Powyższe predykcje się sprawdziły. Rozwój technologiczny poszedł nawet jeszcze dalej. Jesteśmy w przededniu rewolucji aplikacji opartych o szeroko rozumiane AI. Dokąd zaprowadzi nas ta ścieżka? 

środa, 26 czerwca 2024

Zastrzeżenie numeru PESEL

 Od niedawna istnieje możliwość zabezpieczenia się przed wykorzystaniem naszych danych osobowych do zaciągnięcia kredytu przez przestępców.

Od 1 czerwca banki, notariusze i inne instytucje finansowe mają obowiązek weryfikować czy nie zastrzegliśmy naszego numeru PESEL w centralnej bazie.

Działa to w ten sposób, że w przypadku takiego zastrzeżonego numeru instytucja finansowa odmówi zawarcia takiej umowy.

Na obecną chwilę działa to w ten sposób, że zastrzeżenie można dokonać przez stronę internetową www.gov.pl, w aplikacji mObywatel albo w urzędzie.

Zastrzeżenie można cofnąć w każdej chwili jeżeli potrzebujemy coś załatwić w banku.

Brakuje mi tu jeszcze możliwości zastrzegania bezpośrednio z aplikacji bankowej. podobno banki nad czymś takim pracują (w każdym razie mBank zapowiadał) - to by było wygodne.

wtorek, 4 czerwca 2024

Czy RPP wreszcie obniży stopy procentowe?

 Dziś i jutro odbywa się czerwcowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Jutro po południu okaże się czy rada podejmie decyzję o obniżce stóp. Ostatnia obniżka była w październiku i od tego czasu topy nie uległy zmianie.

Niestety mamy cały czas podwyższoną inflację. Ekonomiści prognozują, że z tego powodu obniżki stóp raczej nie będzie. Inne banki centralne zaczęły już ciąć stopy, ale nie NBP. W polskiej gospodarce nadal mamy kombinację kilku czynników, które wpływają na wzrost konsumpcji - rynek pracy nadal jest silny, a wynagrodzenia rosną. Szykują się też wzrosty cen energii i VAT. Wpływa to na prognozy inflacji, która niestety nie chce spadać.

RPP komunikuje zatem od jakiegoś czasu, że nie specjalnie widzi możliwość obniżki stóp. Być może w dłuższej perspektywie, kiedy obniżki w innych bankach centralnych będą już większe, także RPP się zdecyduje?

środa, 17 kwietnia 2024

Czekanie na kredyt 0%

 Na rynku nieruchomości panuje marazm. W miastach gdzie kiedyś na wpis w KW czekało się dwa-trzy miesiące, teraz temat załatwia się w tydzień. Wygląda na to, że kupujący czekają w blokach wyścigu a wystrzałem startowym będzie uruchomienie "kredytu 0%".

Zastanawiam się jednak czy taka strategia wyczekiwania ma sens bo przecież kiedy wyścig się zacznie to szybko zaczną znikać z rynku kolejne oferty wystawionych nieruchomości. Mówimy o rynku, który nie jest elastyczny podażowo, czyli nie da się z dnia na dzień wyprodukować albo wyciągnąć z magazynu wcześniej wyprodukowanych mieszkań. Tzn ktoś może powiedzieć, że deweloperzy ają coś tam zachomikowane, etc, ale stawiam tezę, że i tak zobaczymy wymiecenie z rynku co ciekawszych ofert. 

A potem wzrost cen. No bo jak idzie fala popytu, która zbiera z ryku oferty, to każda kolejna będzie droższa. 

Gdybym teraz był kupującym zastanowiłbym się, czy faktycznie "kredyt 0%" mi się opłaci. Może przyszły wzrost cen zniweluje potencjalne korzyści i jednak lepiej teraz szukać czegoś i spróbować kupić na obecnych warunkach?



piątek, 22 marca 2024

Czy dotknie nas klątwa centrów outsourcingowych?

 Przez pewien okres niektóre duże miasta w Polsce chwaliły się szybkim rozwojem centrów outsourcingowych. Branża ta była błogosławieństwem dla polityków bo mogli z zadowoleniem chwalić się jak to w ich mieście kolejne otwierające się biura wchłaniają setki młodych wykształconych ludzi. Pamiętaliśmy wtedy dobrze dramat początku lat 2000 kiedy po studiach jechało się "na zmywak" bo nie było roboty w kraju.

Rozwinęły się więc w naszych metropoliach korporacje, które na setkach metrów kwadratowych wynajętych, w nowo wybudowanych biurowcach, otwierały kolejne "blobal business center" albo "shared service center", etc.

Politycy mogli się chwalić jak to branża outsourcingowa rośnie, ludzie mają pracę i miasta się rozwijają. Branża deweloperki biurowej też na tym trendzie urosła, nie ma co zaprzeczać.

Nikt tylko nie zwrócił uwagi na fakt, że te korporacje nie kupują tu infrastruktury tylk wynajmują powierzchnie biurowe. Niektóre z nich nawet nie miały stałych telefonów stacjonarnych, a cały sprzęt i wyposażenie leasingowały.

Pomyślałem sobie wtedy czy aby nie jest to ryzyko bo taka firma może zwinąć się w 1 dzień. Czym jest zwolnić ludzi i ogłosić zamknięcie biura? To nie to samo co likwidacja fabryki i demontaż linii produkcyjnej. Nie ma bariery wyjścia w postaci kosztów likwidacji. Po prostu zamykamy biuro, anulujemy najem, zwalniamy ludzi i tyle.

Od jakiegoś czasu stopień pustostanów w powierzchniach biurowych np. w Krakowie zaczął rosnąć. Pomyślałem wtedy, że chyba zapotrzebowanie się skończyło, korporacje już nie rozrastają się i czy za chwilę nie spełni się czarny scenariusz o którym myślałem.

A teraz przeczytałem to:

https://krakow.naszemiasto.pl/plaga-masowych-zwolnien-w-krakowskich-korporacjach-na/ar/c1-9652949

Kolejne firmy zamykają biura i zwalniają setki osób. 

Czy ten scenariusz się już realizuje? Na razie jeszcze rynek pracy pewnie będzie w stanie wchłonąć zwalnianych pracowników, ale czy nie mamy teraz właśnie momentu przegięcia? Czy wobec wzrostu kosztów pracy w Polsce (nie ukrywajmy się korporacje w Polsce zatrudniały dobrze wykształconych, ale nisko płatnych pracowników), za chwilę nie będziemy świadkiem trendu "zwijania się" tych centrów outsourcingowych?

Obawiam się jak to wpłynie na perspektywy pracy młodych ludzi po studiach, a w dalszej perspektywie np. na rynek nieruchomości.

Nie wiem jakie będą scenariusze, ale widzę tu ogromne ryzyko, które jeśli nie będzie się rozwijać gospodarka oparta o bardziej osadzony w kraju przemysł, to będzie boleć.




poniedziałek, 4 marca 2024

Niesprawiedliwości podatkowe

 O podatkach napisano wiele. Wiele też było i jest dyskusji nad tym, że skala podatkowa Podatku PIT jest taka a nie inna. Zarówno ci bardziej zamożni, jak i mniej zamożni uważają, że jest niesprawiedliwa. Bogatsi chcieliby liniowego PIT, a ubożsi większej kwoty wolnej i większej progresywności.

Ale zostawmy na chwilę na boku podatek PIT. 

Czy ktoś się zastanawiał w ogóle czy VAT jest sprawiedliwy? Można powiedzieć, że tak bo przecież każdy płaci tyle samo przy zakupach. Ale zastanówmy się. Wykonajmy takie ćwiczenie myślowe.

Kowalski jest niewiele zarabiającym, żeby nie powiedzieć ubogim. W zasadzie, żyje od pierwszego do pierwszego. Ciężko pracuje i daje radę, ale wydaje praktycznie całość swoich dochodów. Przy każdych zakupach płaci VAT. Od rachunków za gaz, prąd, chleb, masło, mleko - wszędzie płaci vat. Z jego dochodów między co najmniej kilkanaście procent średnio idzie tylko na ten podatek.

Malinowski ma firmę, zarabia dużo. jest w stanie odkładać 30% swoich dochodów. Zatem konsumpcja na którą wydaje pozostałe 70% jest obłożona VAT. Udział jego dochodu, od którego płaci podatek VAT jest jednak mniejszy gdyż czasem udaje mu się "wrzucić w koszty" jakąś fakturę. Tak kupił telefon komórkowy, tak opłaca abonament za internet i komórkę, rozlicza część paliwa i leasing auta, poza tym "na fakturę" kupił jeszcze laptopa dla córki (oficjalnie do biura) i tablet dla syna (oficjalnie do firmy).

No to co VAT jest sprawiedliwy?

Albo to weźmy podatek PIT od pracy szewca czy wynajmu mieszkania na ryczałcie. Szewc 8,5%, wynajmujący 8,5% 

Albo popatrzmy na to tak. 

Milion złotych na lokacie - odsetki opodatkowane są podatkiem "Belki" 19%.

Milion złotych w mieszkaniu na wynajem - przychód z najmu opodatkowany ryczałtem 8,5%.

Pewnie można by wymieniać więcej takich porównań.

czwartek, 15 lutego 2024

Wstępne wyniki inflacji za styczeń niższe niż oczekiwano

 Inflacja konsumencka w styczniu 2024, wyniosła wg. wstępnych wyników GUS 3,9% w ujęciu rocznym. Analitycy spodziewali się, że wyniesie 4,1% rdr.

Jest to rzecz jasna odczyt wstępny, będzie potem korekta, bo GUS przeliczy tzw. koszyk inflacyjny itd.

Należy przy tym jeszcze pamiętać, ze jeśli porównujemy ceny rok do roku i w styczniu 2023 mieliśmy wysokie ceny to teraz tamten odczyt zaburzy nam percepcję obecnych cen. W styczniu 2023 roku przywrócony został VAT na energię więc mieliśmy skokowy wzrost cen, teraz można powiedzieć że "ceny tak bardzo nie wzrosły" bo "bardziej wzrosły wtedy", a to dlatego, że wtedy było właśnie takie zdarzenie "szokowe"...

Skoro na początku 2023 roku mieliśmy górkę, to teraz będziemy mieli dezinflację (obniżanie się tempa wzrostu cen rok do roku). Tak też prognozuje NBP. TO nie znaczy, że inflacji nie ma. Jest cały czas i to wyższa niż cel inflacyjny NBP 2,5% rocznie. Prognozy mówią, że w drugiej połowie roku znowu wzrośnie.



piątek, 9 lutego 2024

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie

 Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2023 roku wyniosło 7155,48 zł - informuje Główny Urząd Statystyczny. Fajnie, pięknie, super czad. Emeryci się ucieszą bo jest wyższe to dostaną waloryzację...

Tylko jak popatrzymy na tabelkę historyczną to okaże się, że jesteśmy gdzieś na poziomie 1980-1981 roku...



to pokazuje skalę szmacenia pieniądza w czasie...


czwartek, 8 lutego 2024

Kadry i płace - co to jest, czym się zajmuje i co trzeba wiedzieć?

 Kadry i płace to kluczowy dział w każdej firmie, odpowiedzialny za zarządzanie zasobami ludzkimi oraz przetwarzanie wynagrodzeń pracowników.



Kadry i płace co to?

Kadry i płace to kluczowy dział w każdej firmie, odpowiedzialny za zarządzanie zasobami ludzkimi oraz przetwarzanie wynagrodzeń pracowników. Jest to obszar, który wymaga nie tylko wiedzy specjalistycznej z zakresu prawa pracy, ale również umiejętności związanych z rachunkowością i zarządzaniem ludźmi. Kadry zajmują się administracją personalną, czyli prowadzeniem dokumentacji pracowniczej, planowaniem urlopów czy szkoleń, natomiast płace obejmują wszystkie procesy związane z naliczaniem wynagrodzeń, odliczaniem składek ZUS, podatków oraz przygotowaniem list płac.

Dział ten ma kluczowe znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania przedsiębiorstwa, ponieważ zapewnia zgodność procesów kadrowych i płacowych z obowiązującymi przepisami prawa. Dobra organizacja pracy w zakresie kadry i płace to podstawa, aby firma mogła skupić się na swojej podstawowej działalności, mając pewność, że wszystkie sprawy pracownicze są prowadzone profesjonalnie i zgodnie z prawem. To także fundament budowania dobrych relacji z pracownikami, którzy cenią sobie terminowość wypłat i przejrzystość w kwestiach związanych z zatrudnieniem.

Dział kadr czym się zajmuje

Dział kadr czym się zajmują? To zespół specjalistów, który ma na celu zarządzanie całym cyklem życia pracownika w organizacji, począwszy od rekrutacji, poprzez rozwój, aż po zakończenie współpracy. Kadry odpowiadają za przestrzeganie prawa pracy, prowadzenie akt osobowych pracowników, zarządzanie umowami o pracę, a także koordynację szkoleń i rozwoju zawodowego. Ich działania mają bezpośredni wpływ na atmosferę w miejscu pracy, motywację i zaangażowanie pracowników, co przekłada się na efektywność ich pracy.

Kadry to także dział, który odpowiada za wdrażanie polityki personalnej firmy, w tym strategii wynagrodzeń, benefitów czy ocen pracowniczych. Profesjonalna obsługa w zakresie kadry i płace wymaga nie tylko dogłębnej wiedzy z zakresu prawa pracy, ale również umiejętności interpersonalnych, aby efektywnie wspierać pracowników i zarząd. W wielu przypadkach firmy decydują się na outsourcing tej funkcji do specjalistycznych firm, takich jak biuro rachunkowe Poznań Sastax, które oferuje kompleksową obsługę kadrowo-płacową.

Kadry i płace co trzeba wiedzieć?

Zarządzanie kadry i płace wymaga aktualnej wiedzy na temat przepisów prawa pracy, ubezpieczeń społecznych oraz podatków. Właściwe prowadzenie dokumentacji pracowniczej i obliczanie wynagrodzeń to zadania, które wymagają precyzji i dokładności. Ważne jest, aby na bieżąco śledzić zmiany w prawie, które mogą wpłynąć na sposób naliczania składek czy podatków. Dlatego też, niezastąpiona jest współpraca z doradcą podatkowym Poznań, który może pomóc w optymalizacji kosztów i zapewnić zgodność działań firmy z aktualnymi wymogami prawnymi.

Warto również pamiętać, że ile kosztuje obsługa kadrowo płacowa zależy od wielu czynników, takich jak rozmiar firmy, branża czy zakres świadczonych usług. Inwestycja w profesjonalne usługi kadrowo-płacowe to jednak klucz do uniknięcia błędów, które mogłyby skutkować poważnymi konsekwencjami finansowymi i prawnymi. Dobra organizacja procesów kadrowo-płacowych to fundament sprawnie działającego przedsiębiorstwa, który przekłada się na zadowolenie pracowników i sukces firmy na rynku.




Disclosure: Artykuł partnera serwisu. Otrzymałem wynagrodzenie za jego  publikację

wtorek, 30 stycznia 2024

Dlaczego właścicielom nieruchomości opłacają się pustostany?

 Trafiłem na taki artykuł, w którym napisano, że w Krakowie jest 60 tyś pustych mieszkań, które nie są wynajmowane. Autorzy przyczyny takiego stanu rzeczy upatrują w wynamicznym wzroście cen nieruchomości, która powoduje, że bardziej opłaca się oczekiwanie na spekulacyjny wzrost niż zarabianie na wynajmie. Moim zdaniem jest to tylko część rpawdy. Niestety mało kto, spośród dziennikarzy komentujących rynek nieruchomości w Polsce dostrzega prawdziwą przyczynę, dla której właścicielowi nieruchomości opłaca się utrzymywać pustostan. Tzn, wzrost cen jest jednym z elementów tego zjawiska, ale drugim jest zdecydowanie ustawa o ochronie lokatorów.

Przepisy w Polsce są zdecydowanie niekorzystne dla właścicieli nieruchomości. Przerzucają na nich bardzo dużo ryzyk związanych z zachowaniem i wypłacalnością najemców. Nie ma się zatem co dziwić, że ktoś kto posiada mieszkanie dwa razy zastanowi się czy je wynajmować. Przecież jeśli wzrost wartości samej nieruchomości jest wystarczająco atrakcyjny, to ewentualny zarobek na wynajmie nie kompensuje ryzyka związanego z najemcami. 

Dopóki prawodawcy nie zrozumieją tego prostego faktu, dopóty nie będzie możliwości rozwiązania problemów rynku mieszkaniowego w Polsce. Każde działanie związane czy to z tanim kredytem czy innymi formami wsparcia będzie powodowało dalsze dysfunkcje rynku w innych obszarach. Po prostu.

poniedziałek, 8 stycznia 2024

Koniec kredytu na 2% i początek kredytu na 0%?

 W ubiegłym tygodniu zaczęły się pojawiać informacje na temat nowego programu mieszkaniowego, który powstaje w Ministerstwie Budownictwa. Jako, że program kredytu na 2% już się skończył, wyczerpując pulę dostępnych środków, to politycy poczuli się w obowiązku coś wymyśleć. No i wymyślili coś co nie jest nowe tylko bardziej...

Nie będę referował założeń - te można sobie poczytać wpisując w google "mieszkanie na start". Chciałbym skomentować tylko sam pomysł. Teoretycznie nowy program "mieszkanie na start" (który ma by podobno poddawany jeszcze konsultacjom społecznym), ma pomóc rodzinom z dziećmi, pobudzić stronę podażową i zapobiec wzrostowi cen. Po przeanalizowaniu wydaje się jednak, że będzie dokładnie odwrotnie i szykuje się nam kalkę pompowania cen w "mieszkaniu plus".

Nic w tym programie nie ma o budownictwie komunalnym czy socjalnym. nie ma nic o tym jak by to miało zadziałać, że pompując popyt (tanim kredytem) miałoby się pobudzić budownictwo i obniżyć ceny.

Przecież będzie dokładnie odwrotnie. Deweloperom nie opłaca się budować więcej jeśli popyt (pompowany tanim kredytem) będzie rósł. Po co angażować kapitał skoro budując mniej można wykręcić wyższe marże?

Co ciekawe. Wszyscy eksperci krytykujący ten pomysł powtarzają, że Polska idzie ścieżką Wielkiej Brytanii. Tam też napompowano popyt dopłatami do czynszów i kredytów do tego stopnia, że teraz nawet przy dopłatach nikogo nie stać na kupienie nawet małego mieszkania.

Eksperci nie mają wątpliwości, że nowy program podniesie ceny nieruchomości. Moim zdaniem lewica słusznie krytykuje ten program bo on jest w interesie deweloperów i posiadaczy, którzy już nakupili do portfela nieruchomości. Na pewno nie jest on w interesie zwykłych ludzi, których stać na coraz mniejsze mieszkanie, a za chwilę nie będzie ich stać nawet na wynajem.



-->